Góral znalazł wsparcie
O panu Kazimierzu pisaliśmy we wrześniu br. Góral opatentował swój wynalazek i przyznał, że jego myśl techniczna została doceniona przez wielu naukowców z polskich ośrodków naukowych.
Co z tego, skoro nie mógł znaleźć pieniędzy na kontynuację badań i - co najważniejsze - wybudowanie prototypu.
- Dopiero po jego stworzeniu można rozpocząć rozmowy z firmami o sprzedaży licencji na produkcję silnika lub o zdobyciu kontrahenta gotowego do jego produkcji - mówi góral.
Pieniędzy nie udało się wydostać z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, bo Kazimierz Rzadkosz nie mógł w pojedynkę występować o takie dofinansowanie.
- Od 40 lat pracuję nad tym silnikiem. Już nie mam siły pukać do drzwi i prosić o wsparcie. Powiedziałem sobie, że jak się nie uda nic w tym roku zrobić, zrezygnuję z dalszej działalności - dodaje góral.
Pomogła... „Krakowska”
Okazało się, że po tekście ktoś wyciągnął dłoń do wynalazcy.
- Po przeczytaniu artykułu w „Krakowskiej” postanowiłem pomóc panu Kazimierzowi. Trzeba wspierać takie osoby - stwierdza Adam Panasik z Sulejówka pod Warszawą, który prowadzi firmę zajmującą się pozyskiwaniem dotacji unijnych.
Rzadzkosz może wystąpić o dofinansowanie z takich funduszy. Jest taka możliwość. Może to zrobić nie jako osoba fizyczna, ale jako przedsiębiorca, bo przecież prowadzi działalność gospodarczą.
- Ma firmę zajmującą się wyciągiem narciarskim, w którym faktycznie wykorzystywał swoją wiedzę naukową. Wdrożył jeden ze swoich patentów dotyczących orczyka - zauważa Panasik.
Będą budować prototyp
Wynalazca może się starać o 4 mln zł, jakich potrzebuje na dokończenie badań naukowych i projektowych nowego silnika oraz budowę prototypu demonstracyjnego.
Dofinansowanie może wynieść 80 proc. potrzebnych środków. Resztę góral będzie szukał u sponsorów, a jak się nie uda, wyłoży je sam.
- Po uzyskaniu wsparcia finansowego prace konstrukcyjne powinny zająć 3-4 lata- mówi Panasik.
Aby to zrobić, powołany zostanie siedmioosobowy zespół, który będzie wspierany przez uczelnie wyższe, z jakimi już wcześniej Rzadkosz nawiązał współpracę.
Silnik górala nie posiada typowego wału korbowego. Dzięki temu będzie nawet 2-3 razy mocniejszy od silnika o tej samej pojemności obecnie stosowanego w motoryzacji.
- Lepsze osiągi będzie można uzyskać na małych obrotach, dzięki czemu zużycie elementów silnika się zmniejszy - wyjaśnia fachowo konstruktor z Gliczarowa.