Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Góralka przykuła się łańcuchem i nic nie je. Tak protestuje przeciwko budowie sąsiada [6.10]

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Desperacki protest głodowy górali z Zakopanego przeciwko budowie po sąsiedzku. Grażyna Gąsienica Jacków od dwóch dni siedzi przykuta łańcuchem do odrodzenia i nic nie je. - Domagam się, by nadzór budowlany przyszedł i zbadał budowę po sąsiedzku – mówi góralka.

Protest ma miejsce na Drodze do Olczy – na prywatnej posesji pani Grażyny. Kobieta na wjeździe na swoją działkę ustawiła sobie krzesło, rozwiesiła karki z informacjami, że jest to protest i przeciwko czemu się on toczy. - Nie jem nic od dwóch dni. I nie będę jadła dopóki nadzór budowlany tutaj nie przyjdzie. Mam termos z herbatą ciepła i tylko piję herbatę. Jeśli jednak po 10 dniach urzędnicy się tutaj nie pojawią, przestanę także pić. Robię to bo to chyba jedyna metoda, by uzyskać jakieś wsparcie urzędników – mówi kobieta.

Jak na razie pani Grażyna czuję się dobrze. W pierwszy dzień protestu przyjechała do niej policja, która dostała zgłoszenie, że… ktoś przykuł kobietę łańcuchem do ogrodzenia. - Policjanci na miejscu wypytali kobietę, czy to jej dobrowolna decyzja, czy nikt jej do tego nie zmusił. Wypytali panią także jej stan zdrowia. Okazał się on dobry. W trakcie negocjacji udało się panią przekonać, by poszła na noc spać do swojego domu. Ta się zgodziła, jednak zapowiedziała, że na drugi dzień będzie kontynuowała protest – mówi aps. Sztab. Roma Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.

I tak też się stało. W piątek rano pani Grażyna wróciła do protestu. - Nie zamierzam przestać, dopóki nadzór budowlany tu się nie pojawi. Bo moim zdaniem ta budowa jest nielegalna – mówi stanowczo pani Grażyna.

Chodzi o budowę, która prowadzona jest na sąsiedniej działce. Nowy budynek powstaje w miejsce starego, który był przyklejony do domu pani Grażyny. Mieszkała w nim jej siostra, ale nieruchomość sprzedała. Nowy właściciel wyburzył stary dom i rozpoczął budowę nowego. Od tego czasu pojawił się konflikt sąsiedzki. Pani Grażyna twierdzi, że budowa jest nielegalna, bo sąsiad chce zająć 20 centymetrów jej działki, a co za tym idzie – również domu. Bo tam jego zdaniem przebiega granica. Sąsiad budujący nowy dom nie chciał rozmawiać z dziennikarzami na temat protestu i konfliktu sąsiedzkiego.

Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem uważa, że to próba wciągnięcia urzędu w sąsiedzki konflikt. - Tam spór między tymi ludźmi toczy się już od dwóch lat. Wielokrotnie odbywała się tam wizja lokalna. Była także ostatnio. W naszej opinii inwestor ma prawo budować. Prace prowadzi na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę. Nie wiem więc, czego oczekuje od nas protestująca pani – mówi Jan Kęsek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska