Wycinka wiekowych drzew przy "Warszawiance" rozpoczęła się przed południem. Według informacji uzyskanych od mieszkańców bloków okalających problematyczną działkę, na teren parku (zasadził go przed wojną dr Chramiec) pojawiły się koparki oraz ekipa drwali.
- Wezwaliśmy policję - mówią mieszkańcy. - Mundurowi przyjechali na miejsce, ale szybko je opuścili. Tak nakazał im właściciel terenu, który przedstawił policjantom wydane przez zakopiański magistrat pozwolenie na wycinkę drzew - dodają.
- Rzeczywiście wydaliśmy takie pozwolenie - mówi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. - Musieliśmy to zrobić, bo w planie zagospodarowania przestrzennego ten teren jest przeznaczony pod zabudowę. Gdybyśmy więc nie pozwolili właścicielowi usunąć drzew, oddałby nas do sądu - tłumaczy urzędnik.
Sprawa nie jest jednak tak oczywista. Zdaniem mieszkańców ulic Jagiellońskiej i Piaseckiego plan zagospodarowania przestrzennego dla tego miejsca zawierał bowiem błędy. Dlatego też zgłosili oni sprawę do prokuratury. Ta kilka tygodni temu wszczęła w tej sprawie śledztwo.
- No i nic to nie dało. Sprawę bada prokuratura, a władze miasta wydały przed tygodniem zezwolenie na wycinkę - złości się Marta Wesołowska, która w imieniu mieszkańców walczy o uratowanie 90 drzew skazanych na wycinkę.
- Postępowanie prokuratury nie zobowiązywało nas do zawieszenia naszej decyzji pozwalającej inwestorowi na wycinkę drzew - mówi Solik. - Śledczy mogli wystąpić z wnioskiem o zawieszenie naszej decyzji, ale z tego co wiem takiego kroku nie uczynili. Dlatego jeszcze raz powtarzam. Park mógł zostać wycięty. Prywatnie chcę jednak dodać, że też mi tych drzew szkoda.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!