Autor: Łukasz Bobek/Gazeta Krakowska
Zobacz także: Zakopane. Kobieta wtargnęła do przedszkola. Jej samochodem zajmą się saperzy [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Nie wnioskowaliśmy do sądu o jej przymusowe leczenie, bo kobieta sama zgodziła się na taką formę terapii - mówi Zbigniew Lis, prokurator rejonowy w Zakopanem. Teraz przebywa w nowotarskim szpitalu. Na razie nie została przesłuchana przez śledczych. - Będzie to możliwe, gdy zgodzą się lekarze - zaznacza prokurator Lis. Dodaje, że zakopianka usłyszy zarzuty, ale nie wiadomo na razie jakie.
Jak pisaliśmy, 51-latka w piątek rano wtargnęła do przedszkola na zakopiańskich Szymonach z butlą gazową i atrapą pistoletu w ręku. Poinformowała pracowników, że to jest napad i chce wziąć dzieci jako zakładników. Szybko została jednak obezwładniona przez policję.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!