Związek oburzył „Kler”
Skupień wziął sobie na celownik działające od kilkunastu lat kino, gdyż nie spodobało mu się, że wyświetlany jest w nim kontrowersyjny, choć hitowy film „Kler”, w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
- Nie widziałem tego filmu i nie zamierzam go oglądać - mówił w połowie września, gdy obraz wszedł na ekrany, wyraźnie zdenerwowany Andrzej Skupień. - Widziałem jednak jego fragmenty dostępne w internecie i już one mnie wzburzyły. Dlatego poszedłem w tej sprawie do pana Bukowskiego, czyli ajenta, który wynajmuje w budynku Związku Podhalan salę kinową.
Prezes zażądał ściągnięcia filmu z afisza. Gdy właściciel kina odmówił, tłumacząc się karami grożącymi mu ze strony dystrybutora, prezes Skupień zapowiedział w mediach, że będzie chciał zmodyfikować umowę kina ze ZP.
- Związek Podhalan to instytucja regionalna, wyrosła na gruncie katolickich wartości. Nie można ich teraz podkopywać, a ten film to właśnie robi. Dlatego nie możemy w przyszłości dopuścić do tego, by podobne filmy były wyświetlane w naszej siedzibie. Będziemy chcieli doprowadzić do sytuacji, gdy kino będzie musiało każdy nowy repertuar konsultować ze Związkiem. Dzięki temu będziemy mogli zablokować wyświetlanie w nim nieodpowiednich filmów - dodał Skupień.
Chcieli opiniować repertuary
Przez kilka tygodni wydawało się, że działacz góralskiej organizacji dopnie swego. Temat negocjacji z kinem nowej umowy, pozwalającej na cenzurę, miał wrócić na zaplanowanym na 2 grudnia walnym zjeździe członków zakopiańskiego oddziału ZP.
- Szedłem na to spotkanie z duszą na ramieniu - mówi Janusz Bukowski, właściciel kina „Giewont”. - Miały się tam odbyć najpierw wybory prezesa na nową kadencję, a następnie debata na temat kina. Bałem się tego, bo wprowadzenie cenzury doprowadziłoby do tego, że musiałbym zwinąć biznes. Przecież ktoś mógłby się dopatrzeć czegoś „nieodpowiedniego” w co drugim filmie.
Zubek przywrócił normalność
Na szczęście, jak mówi Bukowski, ratunkiem dla niego okazała się zmiana prezesa. Związkowcy na stanowisko szefa oddziału wybrali Marcina Zubka, który pełnił już poprzednio tę funkcję w latach 2008 - 2015.
Daria Kubicka, mieszkanka Zakopanego
Bardzo dobrze się stało, że Związek Podhalan w Zakopanem nie chce już cenzurować kina. Przecież gdyby do tego doszło, byłby wstyd na całą Polskę. Działacze regionalni pokazaliby się jako zaściankowi „talibowie”, którzy wracają do praktyk, stosowanych w naszym kraju przed 1989 rokiem. A przecież jeśli jakiś film obraża czyjeś uczucia, to najłatwiej zbojkotować go nie idąc do kina.
- Nowy prezes powiedział, że współpraca z naszym kinem jest dobra, przynosi związkowi pieniądze i nie można jej psuć - mówi Bukowski. - Dodał też, że o cenzurowaniu filmów nie może być mowy.
Mariusz Ruda, turysta z warszawy
Kilka miesięcy temu słyszałem w mediach o tym, że górale ze Związku Podhalan chcą zablokować wyświetlanie filmu „Kler”, pomimo tego, że nawet go nie widzieli. Zrobiło się z tego pośmiewisko na całą Polskę. Dobrze, że od pomysłu odstąpiono. Zakopane zawsze było miejscem, gdzie wyrażano różne wizje artystyczne - nawet te kontrowersyjne, jak w wypadku Witkacego.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Jedziesz na ferie? Niewiedza może Cię drogo kosztować