Miasto nie może sobie z nimi poradzić. Mimo codziennego nakładania na tych samych handlujących kar, nie jest im straszna ani straż miejska, ani policja, ani wynajęta ostatnio przez gminę za 11 tysięcy złotych miesięcznie firma ochroniarska.
Kontrolowały nielegalne stoiska także Urząd Skarbowy, Urząd Celny, sanepid, Państwowa Inspekcja Handlowa. Nałożyli kary i nic. Handlarze stoją dalej, bo... mimo wszystko im się opłaca. Wolą zapłacić mandaty, iść do sądu, niż zrezygnować z handlowania.
- No niestety, w tym roku handel na Krupówkach jeszcze się nam zwiększył - przyznaje Wiesław Lenard, komendant straży miejskiej w Zakopanem. - W ciągu niecałych dwóch miesięcy już sporządziliśmy ponad 50 wniosków do sądu, gdy przez cały ubiegły rok sporządziliśmy ich 116. Cały warszawski stadion X-lecia rozjechał się po Polsce i mamy tego efekty w Zakopanem! - dodaje Lenard