Chodzi o boisko na os. Pardałówka, które powstało w 2015 roku. Wybudował je prywatny inwestor - Dariusz Baboń, którego rodzina prowadzi w okolicy pensjonat dla turystów. To druga decyzja rozbiórkowa nadzoru budowlanego dla tego boiska. Pierwsza wydana została w 2018 roku, ale inwestor odwołał się od niej.
Protestowała spółdzielnia
Problem z boiskiem pojawił się, gdy zaczęły się na nim odbywać zawody piłkarskie. Z obiektu korzystają dziecięce drużyny piłkarskie. Odbywają się tam zawody międzynarodowe. Ostatni turniej zgromadził 36 drużyn z 13 krajów. Wraz z zawodnikami przyjeżdżają trenerzy i rodzice.
Według mieszkańców bloków należących do Spółdzielni Mieszkaniowej Pardałówka, turnieje piłkarskie rozgrywane na stadionie są dla nich ogromną uciążliwością.
- Ciągłe gwizdki, krzyki trenerów, trąbki kibiców naprawdę męczą. Gdy jest turniej, trwa to czasami po 12 godzin dziennie. Przy takim hałasie nie da się normalnie funkcjonować - mówi Halina Ruszał, jedna z mieszkanek bloku.
Mieszkańcy zaczęli alarmować policję i straż miejską. Służby przyjeżdżały na miejsce i w większości przypadków nie stwierdzały naruszenia prawa. Czasami interwencja kończyła się tak, że obsługa boiska na przykład przyciszała mikrofon spikera.
Boisko to samowola
Sprawa trafiła także do nadzoru budowlanego. PINB w Zakopanem w 2018 roku wypowiedział się, że jego zdaniem boisko to samowola budowlana. Jan Kęsek - szef PINB w Zakopanem - uznał, że jest to stadion, a takiego obiektu nie można było zrobić na zgłoszenie, a jedynie na pozwolenie na budowę (inwestor zrobił zgłoszenie). Dodatkowo urzędnicy stwierdzili, że plan zagospodarowania nie dopuszcza takiej zabudowy. Według zapisów można tam stawiać infrastrukturę związaną z „usługami hotelowymi”. PINB wydał nakaz rozbiórki.
Inwestor odwołał się od decyzji do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten, z uwagi na błędy formalne, cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia.
21 czerwca br. PINB w Zakopanem wydał drugą decyzję ws. boiska. - Chodzi o nakaz przywrócenia terenu do stanu zgodnego z prawem - mówi krótko Jan Kęsek. W decyzji czytam m.in., że taki obiekt nigdy nie powinien tam powstać, bo nie dopuszcza tego plan zagospodarowania. Z tego też względu nie da się go zalegalizować.
Według decyzji rozebrane ma zostać boisko, oświetlenie, bramki, ławki dla zawodników, ogrodzenie oraz trybuny.
Decyzja nadzoru nie jest prawomocna, a właściciel boiska ma prawo się od niej odwołać do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Krakowie.
Mamy patową sytuację
Sprawa boiska na Pardałówce jest sytuacją patową. Z jednej strony obiekt ożywił Pardałówkę sportowo i turystycznie - grupy piłkarzy mieszkają w okolicznych pensjonatach. Boisko przyciągnęło do sportu wielu młodych chłopców. Organizowane tam imprezy objął nawet patronatem burmistrz Zakopanego. Z drugiej jednak strony obiekt jest uciążliwy dla mieszkańców.
Właściciel odpowiada:
Dariusz baboń, właściciel boiska:
- Nasze boisko nie jest żadnym stadionem, ale obiektem rekreacyjnym przy pensjonacie. Już jego wymiar wskazuje, że nie ma mowy o stadionie. To boisko ma wymiar 60x64 metry, tymczasem wielkość stadionu wynosi 100x70 metrów lub więcej. Wybudowałem boisko na zgłoszenie. Dlaczego - skoro teraz nadzór twierdzi, że to samowola - zgłoszenie to nie zostało zakwestionowane przez starostwo tatrzańskie? Wykonałem wszystkie prace zgodnie ze zgłoszeniem - twierdzi Dariusz Baboń.
Tomasz Król, prezes spółdzielni:
Początkowo chcieliśmy porozmawiać z właścicielem boiska o uciążliwości dla nas. Myśleliśmy o ekranach dźwiękoszczelnych. Ale nie chciał z nami rozmawiać. Teraz jednak uważamy, że zgoda na ekrany byłaby naszą akceptacją łamania prawa. Boisko jest samowolą budowlaną i należy je rozebrać.
WIDEO: Krótki wywiad. Maciej Twaróg: Na 70-lecie Huty zamiast festynów chciałbym czegoś, co zostanie na dłużej
