https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: rewolucja na Kasprowym. Nowe sposoby sprzedaży biletów

Łukasz Bobek
- Nowy system ułatwi zakup biletów i rozładuje kolejki w Kuźnicach - przekonany jest Łukasz Chmielowski z PKG.
- Nowy system ułatwi zakup biletów i rozładuje kolejki w Kuźnicach - przekonany jest Łukasz Chmielowski z PKG. fot. Łukasz Bobek
PKL wprowadza zmiany w systemie sprzedaży biletów na świętą górę narciarzy w Tatrach. Nowy pomysł ma pomóc rozwiązać problem z gigantycznymi kolejkami do kas w Kuźnicach.

Polskie Koleje Linowe nie zasypiają gruszek w popiele. Chcą zmienić wizerunek i ułatwić życie turystom, pragnącym wyjechać na Kasprowy Wierch. Do kas były tu zwykle gigantyczne kolejki. I to właśnie się zmieni.

Już w tym sezonie zimowym nie dość, że każdy będzie mógł kupić przez internet bilet na szczyt, to jeszcze dostanie go SMS-em na telefon komórkowy. Potem bez kłopotów wsiądzie do wagonika kolejki.

W dolnej i na górnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch właśnie montowane są specjalne urządzenia, które mają usprawnić ruch pasażerów.

- Na dolnej stacji każdy może zauważyć już nowy czytnik, który nie tylko jest w stanie "przeczytać" bilet tradycyjny wydrukowany w kasie, a także ten z telefonu komórkowego - mówi Piotr Gosek, prezes Polskich Kolei Linowych. Już niebawem będziemy mogli wejść na stronę www.pkl.pl, wybrać dzień i godzinę, o której chcemy pojechać na szczyt. Zatwierdzimy transakcję, zapłacimy za pomocą karty kredytowej, wybierzemy formę dostarczenia biletu na adres e-mailowy, albo komórkę.

- W przypadku e-maila, klient będzie mógł wydrukować sobie w domu bilet z kodem kreskowym. Nie będzie kłopotu, gdy jednak będzie chciał otrzymać bilet na swój telefon komórkowy - wyjaśnia Gosek. Z takimi biletami - czy to na kartce, czy w telefonie - turysta uda się do Kuźnic, a tam omijając kolejkę do kasy wejdzie do budynku kolejki linowej. Pod specjalny czytnik podstawi kartkę lub telefon z wyświetlonym kodem, a bramka prowadząca wprost do wagonika otworzy się.

Dodatkowo na górnej i dolnej stacji kolejki linowej, a także na dolnych stacjach wyciągów krzesełkowych w Goryczkowej i Gąsienicowej mają pojawić się specjalne bramki przeznaczone dla narciarzy, którzy wykupili skipassy. Tam narciarze nie będą musieli nawet wyciągać z kieszeni telefonów czy kartek z kodami. Narciarz, gdy kupi przez internet np. całodzienny skipass (czyli bilet uprawniający do wyjazdu kolejką linową na szczyt i jazdę wyciągami krzesełkowymi), dostanie go w formie plastikowej karty z czipem.

Karta będzie wielokrotnego użytku, którą każdy będzie mógł sobie doładować przez internet. Posłuży nawet kilka lat. Dlatego będzie kosztować jednorazowo 15 zł. Drugą formą będzie bilet papierowy z czipem. Bilet czy kartę będzie można odebrać w kasie lub przywiezie je do domu kurier.

- Czipy będą sczytywane przez bramki automatycznie, bez wyciągania ich z kieszeni, co upłynni ruch przy bramkach - wyjaśnia Gosek.

Sprzedaż biletów będzie pod kontrolą. - W okresie zimowym będziemy starali się regulować liczbę narciarzy i innych turystów w wagoniku o konkretnej godzinie. Z naszych obserwacji wynika, że narciarze jadą na szczyt Kasprowego głównie porannymi kursami, a dopiero później pojawiają się zwykli turyści - mówi Gosek.

Nowe rozwiązanie ma przede wszystkim usprawnić obsługę turystów i zniwelować potężne kolejki przed kasami w Kuźnicach.
- Liczymy, że dzięki temu uda nam się również nieco odmienić wizerunek Kasprowego tak, by kojarzony był znów ze świętą górą narciarzy - mówi Łukasz Chmielowski, członek zarządu Polskich Kolei Górskich, które kupiły PKL i razem z kolejami wprowadzają zmiany.

Docelowo podobne rozwiązania - te z biletami wysyłanymi na telefony komórkowe - mają obsługiwać inne kolejki spod znaku PKL. Na początku nowe bramki i czytniki biletów pojawią się w kolejce na Gubałówkę. Według planów PKL powinno to nastąpić wiosną 2014 roku. Potem systematycznie będą rozwijane na inne kolejki należące do spółki. Zakopiańczycy, nawet ci co nie jeżdżą na nartach, kibicują kolejce.

- Najwyższy czas, żeby PKL coś zrobił z Kasprowym, bo to nasza jedyna szansa, by przyciągnąć zimą ludzi do Zakopanego - mówi Zbigniew Balicki, prowadzący mały pensjonat pod Giewontem.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Skomplikowana sprzedaż i nie ma gwarancji, że ludziska będą zadowoleni, podrożeją bilety, a dla tych, którzy nie mają pojęcia o komputerach to dla nich pozostawcie pod stacją w Kuźnicach w spokoju "koniki". A może "koniki" zalegalizować?
k
kluskajarcano
Skomplikowana sprzedaż i nie ma gwarancji, że ludziska będą zadowoleni, podrożeją bilety, a dla tych, którzy nie mają pojęcia o komputerach to dla nich pozostawcie pod stacją w Kuźnicach w spokoju "koniki". A może "koniki" zalegalizować?
E
Emeryt
A ile u konika kosztuje????
b
bhghjklkjhgf
Przez internet bilet trzeba bylo kupic 3 dni wczesniej, ale czesto nie mozna wiedziec wczesniej jaka pogoda bedzie danego dnia, a nikomu sie nie chce na sile wjezdzac na Kasprowy W. Czy w takiej sytuacji mozna sobie jakos przelozyc te bilety albo dostac po prostu ich zwrot?
v
vika
Boję się, że te zmiany wprowadzą więcej bałaganu, niż pożytku - jak to u nas zwykle bywa.
Jak słusznie zauważył mg, kolejki nie są powodowane sposobem sprzedaży biletów, a ograniczeniem przepustowości - a tym samym dostępności - ze względu na ochronę tego bardzo popularnego szczytu.
Polityce TPN także nie można odmówić racji, patrząc na tragicznie rozdeptany szlak na Beskid i dalej w stronę Przełęczy Liliowe.
Z dwojga złego wolę te kilkugodzinne kolejki, niż dalszą degradację Kasprowego i jego okolic.
M
Marc
Autor artykułu zapomniał dodać, że bilet rezerwowany przez Internet jest już w tej chwili o 10 zł droższy niż normalny, więc pewnie podobnie będzie z biletem "na komórkę i e-mail".
m
mg
Świetnie że idą do przodu, tylko co to zmieni? Każdy kto choć raz stał w "kolejce do kolejki" wie, że tworzy się ona nie przez nieefektywny sposób sprzedaży biletów a przez zbyt małą przepustowość kolejki. Kasa jest otwierana na kilka minut, po sprzedaniu 50 biletów zamykana, otwierana jak przyjedzie wagonik itp. Sprzedaż biletów w alternatywny sposób spowoduje tylko inny sposób wejścia do wagonika. Co ciekawe, może to spowodować jeszcze dłuższe kolejki do kas biletowych (więcej osób wejdzie drugim wejściem z kupionymi biletami). Tylko zmiana polityki TPN i zwiększenie przepustowości kolejki coś zmieni. PS. We wrześniu stałem w kolejce 3 godziny, a do wagonika wpuszczano po 30-35 osób zamiast 50! sic!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska