Sprawa wyszła na jaw, bo poszkodowana rodzina nagrała całe zdarzenie telefonem komórkowym i udostępniła je poprzez portal Tygodnika Podhalańskiego. Z czasem okazało się, ze w przypadku Tatarzanki nie było to pierwsze takie zdarzenie, gdy poszkodowani byli turyści.
Co prawda właściciele obiektu leżącego w zakopiańskiej dzielnicy Tatary twierdzili, że sytuacja na filmie została zmanipulowana i to oni padli ofiarą nieuczciwych i roszczeniowych turystów, ale w te słowa nie uwierzyła zarówno policja jak i prokuratura.
Dlatego już w lutym zeszłego (2020) roku do zakopiańskiego sądu trafił akt oskarżenia wobec obu właścicielek Tatarzanki. Obu kobietom postawiono zarzuty z artykułów: 191 i 157 Kodeksu Karnego.
Art. 191 KK mówi, że:
"Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Tej samej karze podlega, kto w celu określonym w § 1 stosuje przemoc innego rodzaju uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego."
Z kolei artykuł 157 dotyczy osób, które swoim działaniem spowodowały lekki lub średni uszczerbek na zdrowiu osób trzecich.
Taka osoba podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Na piątkową rozprawę do Zakopanego wybiera się poszkodowana rodzina ze Stargardu. - Proces mógł się zacząć wcześniej, ale storpedowała go pandemia - mówi jeden z poszkodowanych turystów. - Mam nadzieję, że wszystko skończy się jednak na pierwszej rozprawie i te kobiety zostaną ukarane - dodaje.
Więcej o Aferze w Willi Tatarzanka można przeczytać poniżej:
Zakopane. Właścicielka pensjonatu wyrzuciła turystów na bruk...
