Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: tłumy na drogach, ulicach i w górach [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Zapełnione parkingi, potok ludzkich głów na Krupówkach, tłumy na szlakach do Morskiego Oka i w kolejce do kolejki na Kasprowy Wierch. Majówka pod Tatrami, mimo deszczowej aury, znów przyciągnęła tysiące turystów. Górale - tradycyjnie już - twierdzą, że mogłoby być lepiej. - Przed laty to były tłumy na długi weekend, a nie to co teraz - mówi jeden z kierowców busów stacjonujących w Kuźnicach.

Pierwsi turyści pojawili się pod Tatrami już w środę 1 maja. Choć nie było tradycyjnych korków na zakopiance, w ciągu dnia trudno było znaleźć wolne miejsce parkingowe w mieście. - Wydaje się, że ludzi jest mniej, a jednak coś jest. Widać to po załadowanych parkingach. Na alejach czy pod skocznią nie ma gdzie stanąć - mówił fiakier Stanisław Stopka.

Kto w środę wymarzył sobie wyjazd na Kasprowy Wierch, miał szczęście. Wtedy kolejka do kolejki linowej liczyła zaledwie kilkanaście metrów. Po ok. 30 minutach stania człowiek już się znajdował w wagoniku jadącym na szczyt. - Kolejka to taki nasz barometr frekwencji. Mała oznacza, że niewiele osób przyjechało na majówkę - mówił w środę Jerzy Wójcik, kierowca busa, dowożący turystów do zakopiańskich Kuźnic.

Dzisiaj ogonek do kas był już większy, a w piątek w Kuźnicach był już prawdziwy armagedon. Kto przyszedł kupić bilet do kolejki ok. godz. 9.30, musiał się liczyć z odstaniem ok. 3 godzin. - Myślałem, że jak przyjdziemy rano, to wjedziemy bez problemów. Tak to nie ma sensu stać. Szybciej wejdziemy na piechotę - mówił nam rozczarowany Andrzej Pyłek, turysta z Wrocławia, który chciał wjechać na szczyt z żoną i córką.

Z kolejki do kolejki cieszyły się jedynie "koniki", które - mimo czuwania prywatnej firmy ochroniarskiej - w najlepsze sprzedawały turystom lepsze miejsca w ogonku. Wywoływało to agresję czekających "uczciwie".

Nie łatwiej mieli turyści, którzy w majowy weekend zdecydowali się wybrać do Morskiego Oka własnym autem. Nie dość, że utknęli w kilkukilometrowym korku na trasie Zakopane - Łysa Polana, to na dodatek musieli hamować nerwy, patrząc, jak na trzeciego korek wyprzedzają prywatne busy wiozące turystów. Niektórzy nie wytrzymywali i alarmowali policję, by zrobiła porządek z busiarzami.

Ci, którym udało się wejść na szlak, a chcieli do góry wyjechać w zaprzęgach konnych, również musieli się uzbroić w cierpliwość. By zasiąść w góralskim fasiągu, trzeba było odstać w kolejce ponad dwie godziny - czyli więcej niż zajmuje przejście na piechotę 9 kilometrów z Palenicy Białczańskiej do schroniska nad Morskim Okiem.

Mimo tych dantejskich scen, górale twierdzą, że nie ma wielkich tłumów. - Dawniej na majówce bywało więcej osób - mówi Maria Gawlak, góralka z zakopiańskiej Olczy. - Kiedyś, gdy był długi weekend, ludzi było tak dużo, że brakowało wody w kranach, gdy wszyscy wstali rano i szli się szorować. Tym razem tak nie jest. Woda w kranie to dla mnie wyznacznik tłumów na Olczy.

Nie było też problemów z zaopatrzeniem miasta. W sklepach nie zabrakło chleba, jak i alkoholu, który schodził w czasie weekendu w tysiącach litrów. Niektórym procenty za bardzo uderzyły do głowy.

Zakopiańska policja od 1 maja zatrzymała pięciu nietrzeźwych kierowców. - Generalnie jednak jest to bezpieczny i spokojny długi weekend. Nie mieliśmy wypadków, a jedynie kilka niegroźnych kolizji - mówi Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.

Nie obeszło się jednak bez tragedii. W środę w górach zginął 24-letni zakopiańczyk, syn jednego z ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Chłopak prawdopodobnie spadł ze Świnicy. Zginął na miejscu - mówi Witold Cikowski, ratownik, który brał udział w akcji poszukiwawczej 24-latka.

Zakopiańscy strażacy musieli zaś wyławiać dwóch turystów z Pabianic, których porwał potok Bystra, a w Zębie majówki nie przeżył 59-letni turysta z Irlandii. Mężczyzna w czwartek położył się spać i już się nie obudził. Prawdopodobnie zmarł na zawał serca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska