Mamy fatalną informację dla miłośników narciarstwa biegowego. Michał Wojnarski, jeden z właścicieli gruntów pod Wielką Krokwią nie zgodził się, by w tym roku przez jego działki przebiegała trasa biegowa łącząca skocznię z Doliną Białego Potoku. Urzędnicy z zakopiańskiego magistratu obiecują co prawda, że zablokowane pole uda im się obejść, ale w świat znów poszła informacja, że w skonfliktowanym Zakopanem zwija się infrastruktura narciarska.
Mniejsza atrakcja
Licząca pięć kilometrów trasa biegowa była w ostatnich latach jedną z większych zimowych atrakcji Zakopanego. Przyciągała liczne grono naśladowców Justyny Kowalczyk z całej Polski.
- Zawodowcy biegali na całej długości, a amatorzy zadowalali się pierwszym kilometrem od skoczni do pagórka Olimp - mówi Tomasz Hruca, miłośnik biegów narciarskich.
Ten pierwszy odcinek był dla początkujących narciarzy doskonałym miejscem na naukę. Jest dosyć płaski i bardzo szeroki. Wytyczano tutaj kilkanaście torów śnieżnych tak, by można było ćwiczyć krok na nartach.
- Ludzi biegało tak dużo, że początek trasy w zeszłym roku został nawet sztucznie naśnieżony przez miasto - dodaje Hruca. - Tutaj rozgrywano duże biegi masowe. Polana pod Olimpem gościła nawet 300 narciarzy w czasie Biegu Gąsieniców.
Blokada albo rezydencja
W tym roku w okolicach Olimpu na nartach na pewno nie pobiegamy. - Właściciel gruntów, który zablokował kawałek trasy, dysponuje ok. 3-hektarową działką - przyznaje Zofia Kiełpińska, naczelnik Wydziału Sportu w Urzędzie Miasta w Zakopanem. - Stwierdził, że narciarzy u siebie nie chce. Trasę trzeba będzie więc przeprojektować.
Objazd brakującego kilometra wytyczony zostanie przez pobliski las. Dla amatorów to miejsce nie będzie już tak atrakcyjne i startu masowego też nie uda się tam przygotować.
Czy uda się wrócić z trasą pod Olimp? - Nie mówię „nie” - zapewnia przedsiębiorca Michał Wojnarski. - Czekam, by władze miasta zaczęły ze mną rozmawiać, a nie traktowały z impertynencją, jak to robił były burmistrz Janusz Majcher.
Chce, aby magistrat pozwolił mu wybudować rezydencję na gruncie rodzinnym („nie na trasach, tylko obok nich”). - Teraz stoją tam trzy rudery, których urzędnicy nie pozwalają mi rozebrać. Kiedy to się uda, trasy wrócą - dodaje Wojnarski.
Burmistrz Leszek Dorula obiecuje, że usiądzie do negocjacji z Wojnarskim.
- To właśnie pod skocznią planowano Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym, o które już trzy razy starało się Zakopane - podkreśla burmistrz. - Do organizacji takich imprez zablokowana polana jest niezbędna. Dlatego będę się starał dogadać z panem Wojnarskim. Także po to, by z Zakopanego poszła informacja, że można się dogadać dla dobra ogółu, a nie tylko wszystko blokować.
Problem nie będzie jednak łatwo rozwiązać. „Rudery”, o których wspomina Wojnarski, są wpisane do rejestru zabytków. Działka, na której chce postawić rezydencję, leży na terenach rekreacyjnych, gdzie nie zabronione jest budownictwo.