Turystów zachęciła piękna pogoda. Niestety, na szlakach, szczególnie tych popularnych, ciągle jeszcze można spotkać ludzi, którzy na pierwszy rzut oka mają niewiele wspólnego z górami, a już na pewno niewiele o nich wiedzą.
Już od samego sobotniego ranka na Palenicy Białczańskiej panował tłok. O godz. 10 na tamtejszym parkingu zostało tylko 15 miejsc (zmieści się do 1000 aut), mimo to auta ciągle jechały. W południe zapchany był nie tylko tamten parking, ale i ten w Łysej Polanie, a samochody zaparkowane na poboczu drogi sięgały niemal dawnego przejścia granicznego. Do kasy z biletami wstępu do TPN na Palenicy ustawiały się długie kolejki.
- Tak duży ruch będzie tu jeszcze do południa, potem już niewielu będzie wchodziło - pokazuje na kolejkę do kasy Zygmunt Doleżuchowicz, obsługujący bramkę na Palenicy Białczańskiej. - Myślę, że dziś przejdzie tędy 5-7 tysięcy ludzi. To bardzo dużo jak na lipiec, który jest zawsze gorszy od sierpnia.
Bardzo dużo turystów wybrało szlak Doliną Roztoki do Pięciu Stawów. Nie jest on trudny, ale buty tu trzeba mieć dobre, szczególnie na podejściu. Tymczasem troje turystów szło... jedna dziewczyna boso, druga w skarpetach, a za nimi chłopak o kulach. Okazało się, że nie byli wyjątkiem. Sporo osób wędrowało drogą do Morskiego boso. Przy tym klapki i japonki to już superbuty!