WIDEO: Krótki wywiad
Jak mówią urzędnicy na razie nie ma mowy o pozwoleniu na budowę samej stacji, a jedynie o wniosku na zjazd z zakopianki w stronę terenu gdzie mogłaby powstać. Mimo to wielu zakopiańczyków, którzy widzieli dokument w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta Zakopane zastanawiają dwie kwestie. Pierwsza z nich brzmi: po co prywatne osoby myślą o budowie takiej stacji przy zakopiance skoro ładowanie "elektryków" jest na razie w wielu miejscach (np. na parkingu vis a vis zakopiańskiego magistratu darmowe.
Druga kwestia to udział w przedsięwzięciu zakopiańskiego przedsiębiorcy i polityka Porozumienia Jarosława Gowina (do niedawna w PO) Andrzeja Guta Mostowego. Obecny wiceminister rozwoju wymieniony jest w wniosku o pozwolenie na budowę zjazdu jako jeden z sześciu inwestorów.
To tym bardziej dziwne, że sam Gut Mostowy przekazał naszej gazecie, że "na razie na pewno nic nie będzie budował na działce przy zakopiance choć przyznaje, że wraz bratem jest jej współwłaścicielem".
Wracając jednak do samej ew. budowy stacji ładowania dla elektryków pomysł wydaje się nieopłacalny tylko na pierwszy rzut oka. Okazuje się bowiem, że w Polsce rośnie liczba samochodów osobowych a coraz więcej właścicieli "ładowarek" wprowadza na niej opłaty (zrobi to np. Orlen czy największa polska sieć GreenWay). Każda z nich wprowadza opłaty w okolicach 2,20 złotego za ładowanie szybkie (bateria wcześniej będzie pełna) i 1,6 za ładowanie wolniejsze. Jak wyliczają specjaliści przy średnim zużyciu prądu przez elektryczne samochody na każde przejechane 100 km daje kwotę tylko nieznacznie niższą niż przejechanie ego samego odcinka na benzynie.
Wygląda więc na to, że zakopiańscy biznesmeni uznali, że pod Giewontem, które co roku odwiedzają setki tysięcy zmotoryzowanych na obsłudze elektrycznych samochodów można dobrze zarobić.
