Podejrzenia policjantów wzbudził fakt, że do sklepu można było wejść tylko po okazaniu specjalnej karty klubowicza. Rozdawane one były tylko w ścisłym gronie znajomych. Osoby z zewnątrz nie mogły takiej karty otrzymać ani kupić.
Policjanci po wejściu do sklepu użyli psa do wykrywania narkotyków. Na miejscu znaleziono znaczą ilość opakowań (talizmanów seksualnych) z zawartością najprawdopodobniej substancji psychoaktywnych. Oficjalnie muszą to jeszcze potwierdzić badania laboratoryjne. Jak się okazało, sklep działał bez wymaganego pozwolenia i zgłoszonej działalności gospodarczej. O sprawie poinformowano już zakopiański Urząd Skarbowy.
Za handel tzw. "dopalaczami" grozi kara finansowa od 20 tys. do miliona złotych.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+