Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast kupować prezenty wspomóżcie PAH

Przemek Franczak
fot. archiwum
Jutro Dzień Dziecka. Patrzę na własne: chyba szczęśliwe. Problemów zero, jeśli nie liczyć telewizyjnych limitów narzucanych przez starych i jednak niestałego dopływu nowych atrakcji. Nawet samodzielne chodzenie do szkoły okazało się nie takie trudne.

- Umawiam się z koleżanką i idziemy razem.
- A gdzie się umawiacie?
- Pod "Planetą".

To jest tak zwane przerzucenie stresu na rodzica, któremu teraz sen z powiek spędza widok dziewczynki z tornistrem drepczącej niecierpliwie kwadrans przed ósmą pod całodobowym sklepem monopolowym, traf chciał, że stojącym przy drodze do szkoły podstawowej (trzeba go było postawić obok liceum, może gimnazjum nawet - lepsza klientela). Akurat w chwili gdy pierwsze pragnienie zaspokoją robotnicy z pobliskiej budowy i okoliczni pijaczkowie na wiecznym głodzie.

No nic, edukacja to nie tylko szkoła i książki, przekleństw też się gdzieś trzeba nauczyć, najlepiej od fachowców, i ciut innego języka ojczystego też, i nowych idiomów ("Szefowo, a szefowa piweczka na zeszyt by nie dała?").

Ot, takie niewielkie rodzicielskie rozterki, ale zapatrzeni w te swoje dzieci jesteśmy strasznie. Wszystkie najzdolniejsze, najlepsze, najwspanialsze (a później one rozczarowują się już na własne konto). Czasem warto jednak zdjąć z nich na chwilę wzrok i spojrzeć w inną stronę. Bo jutro Dzień Dziecka, ale jednak nie wszędzie.

W Syrii to będzie dla dzieciaków dzień jak co dzień, czyli dzień (i noc też) żywych trupów. Okrucieństwa, jakich tam doświadczają dzieci, wydają się z naszej perspektywy całkowicie nierealne, ale trudno tym tłumaczyć straszliwą i wstydliwą dla ludzkiego gatunku obojętność wobec tego, co tam się dzieje. To nie Bóg opuścił to miejsce (o nie, przecież to religia nakręca ten konflikt), tylko świat. Zatem my też. I jakżesz błahe, jak nieważne wydają się problemy naszego świata na tle syryjskiej masakry. W Europie ekscytujemy się wydumaną francuską ruchawką, wywołaną ślubem dwóch facetów (też tło religijne, z tymi religiami naprawdę coś jest nie tak).

W Polsce wydumanymi marszami w obronie rodziny (w imieniu swoim, żony i dzieci dziękuję za troskę, ale bardziej martwi nas przyszłość ZUS i OFE). Zajmujemy się totalnymi duperelami, podczas gdy tam trwa piekło.

Ja wiem, świat jest niesprawiedliwy, życie też, ale jakoś ciężko przejść nad sytuacją w Syrii do porządku dziennego i zacząć ekscytować się ustawą o zakazie handlu w niedzielę (o rany, i to też jest motywowane religijnie); nie lepiej zatroszczyć się o lepszą ochronę praw pracowniczych?

My tu niedawno w maju żywiliśmy potężne komunijne monstrum, nową gałąź polskiej gospodarki, wyposażając dzieci w dziesiątki niepotrzebnych im rzeczy, a tam ich rówieśnicy dostają do ręki broń i kilka procent szans na przeżycie. No i leiszmaniozę. To nie jest jednak rodzaj egzotycznego zwierzątka, które na fali kretyńskich mód skretyniali rodzice kupują swoim dzieciom (tak jak w ubiegłym roku w Polsce jeże pigmejskie). To choroba, bardzo nieprzyjemna. Nieleczona jest śmiertelna. W Syrii trwa właśnie jej epidemia.

Sami w pojedynkę wiele zrobić nie możemy, ale czasem wystarczy niewielki gest. Moja propozycja jest taka: zamiast kupować w tym roku prezenty z okazji Dnia Dziecka, lepiej wpłacić te pieniądze na konto Polskiej Akcji Humanitarnej, która zbiera środki na pomoc dla syryjskich uchodźców, teraz głównie na leki. Jestem pełen nieustającego podziwu dla determinacji Janiny Ochojskiej - wielka postać, rzekłbym nawet "santo subito", ale jednak nie mieszajmy do tego religii, bo jeszcze wybuchną jakieś zamieszki.

Naszym dzieciom krzywda się nie stanie, tamtym możemy uratować życie. Warto? Bez dwóch zdań, zwłaszcza jeśli zrobicie to razem ze swoimi dziećmi. Lekcja życia, wrażliwości i nieobojętności to najlepsze co możecie im podarować na Dzień Dziecka. Bo ktoś zawsze będzie potrzebował naszej pomocy. Nie tylko teraz i nie tylko w Syrii.
Konto PAH: BPH 91 1060 0076 0000 3310 0015 4960 z dopiskiem "Syria".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska