Czytaj także: Oświęcim: dobry pomysł na chandrę... pisanie
Okazuje się, że według prawa wszystko jest w porządku. Stacje paliw mogą być budowane nawet 10 metrów od zabudowań! Zdesperowani mieszkańcy Zatora o pomoc poprosili "Gazetę Krakowską". Po naszej interwencji sprawę ma zbadać sanepid.
- Jeśli chodzi o zdrowie ludzkie, jesteśmy gotowi na każdą pomoc - mówi Dorota Kram z oświęcimskiego sanepidu. - W momencie kiedy dostaniemy skargę choć jednej rodziny, zajmiemy się sprawą.
W najgorszej sytuacji jest rodzina Kwieków. To właśnie ona skazana jest na ciągłe życie w paliwowych oparach.
- Okien nie otwieramy - mówi Maria Kwiek, której dom znajduje się zaraz przy stacji. - Od kiedy pamiętam, śmierdzi tu benzyną. W upalne dni widać, jak opary "wchodzą" do mieszkania.
Jak dodaje kobieta, przez uciążliwe "sąsiedztwo" cała jej rodzina choruje. - Zawroty głowy, duszności i chrypka to norma - mówi pani Maria.
Wtórują synowie. - Po ośmiu godzinach głowa pęka. Raz wylądowałem z tego powodu na pogotowiu. Wolę spędzać czas poza domem - mówi Marek. Zapytaliśmy specjalistę, czy opary z benzyny faktycznie mogą mieć wpływ na stan zdrowia. Jak się okazało, mogą doprowadzić do poważnych powikłań.
- Przede wszystkim mogą wystąpić bardzo groźne infekcje dróg oddechowych - mówi Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora szpitala w Oświęcimiu. - Wszystko zależy od tego, jak często i jak długo oddycha się takim powietrzem. Istotne jest także stężenie metali ciężkich w oparach. W najgorszym razie można nawet wylądować w klinice ostrych zatruć.
Burmistrz Zatora przyznaje, że sprawa stacji ciągnie się od dawna. Urząd stara się o przeniesienie jej w inne miejsce. - Nam również zależy na tym, żeby stacja przeniosła się w inne miejsce - zapewnia burmistrz Zbigniew Biernat. - Wyznaczyliśmy dla właściciela stacji inną działkę, oddaloną o jakieś pół kilometra od obecnej, jednak on nie jest zainteresowany przeniesieniem swojego biznesu. Jako urząd nic więcej nie możemy zrobić.
Kierownik stacji twierdzi, że nie łamie żadnych zasad i działa zgodnie z prawem. - Mamy nowoczesne urządzenia, które odsysają opary i odpowietrzają zbiorniki - tłumaczy Adam Dobosz, kierownik stacji. - Każdego roku wykonywane są także badania zanieczyszczenia gruntu, bez których nie moglibyśmy prowadzić stacji. Tak więc wszystko jest w najlepszym porządku.
"Gazeta Krakowska" czeka na wyniki badań sanepidu. Kiedy tylko się pojawią, wrócimy do tematu.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!