Doroczny zjazd pszczelarzy w Gospodarstwie Pasiecznym "Sądecki Bartnik" (największy tego typu w Małopolsce) zgromadził nie tylko producentów i konsumentów miodu. Do wioski pod Grybowem przybyli także wybitni naukowcy z różnych dziedzin, pracujących na polskich uczelniach.
- Pszczoły w Polsce mają się "dość dobrze", z tendencją do "dobrze" - zapewniał Janusz Związek, główny lekarz weterynarii w Polsce. - Na pewno jednak trzeba im pomóc, bo same sobie nie poradzą.
Wątpliwości co do tego mieli pszczelarze, wspominając z obawą o masowym ostatnio wymieraniu owadów. - Ta konferencja naukowa jest pod hasłem "Pomóżmy pszczołom, pszczoły pomogą nam", gdyż w ostatnich latach szereg czynników powoduje, że z pszczołami jest coraz gorzej - wyjaśniał Janusz Kasztelewicz, właściciel "Sądeckiego Bartnika" i prezes Związku Pszczelarzy Zawodowych w Polsce. - Karmimy je, głaszczemy, selekcjonujemy, leczymy, a ich wydajność wynosi tylko 60 proc.
Co szkodzi pszczołom? Roztocze o nazwie warroza, wirusy i grzyby, nowoczesne środki ochrony roślin i sami pszczelarze, którzy eksperymentują z nielegalnymi antybiotykami i środkami chemicznymi. - Choroby, chemia, żywność modyfikowana genetycznie, jakże tu pszczoły trzymać? - zastanawiał się dr hab. Zbigniew Lipiński. Krytykował m.in. selekcjonowanie pszczół przez pszczelarzy, złe odżywianie i otoczenie. - Pszczoły to arystokracja wśród owadów. Nie będą się miały dobrze w miejscu, gdzie nie ma różnorodnych roślin, a źródłem wody są kałuże - przypominał.
Główny lekarz weterynarii poinformował, że Polska dostała ponad milion zł zUnii Europejskiej na badanie przyczyn zamierania pszczół.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!