Na liście uczestników zebrania dociekliwi oponenci sołtysa dopatrzyli się podpisów osób, których na sali w ogóle nie było. Mają też pretensje, że przed wyborami nie było debaty pomiędzy sołtysem i jego kontrkandydatką Ewą Wąchałą, choć ludzie domagali się konfrontacji dwóch programów wyborczych.
Niezadowoleni złożyli doniesienie o popełnieniu fałszerstwa na policję i do gminnego samorządu. Jak nam powiedział Stefan Kuchnia, przewodniczący rady gminy Kamienica, do biura rady wpłynęło pismo-protest od grupy mieszkańców Zbludzy żądających unieważnienia wyborów.
Czytaj także: Limanowa: basen za darmo rekompensatą za opóźnienia
- Przekazałem je radnym z komisji rewizyjnej. Wszczęli procedury sprawdzające - mówi przewodniczący Kuchnia. - Zebranie wyborcze zdominował dotychczasowy sołtys Bolesław Ścianek. Decydował o tym, kto ma przewodniczyć zebraniu - wyjaśnia jeden z inicjatorów doniesienia, Stanisław Bednarczyk, były radny gminy. - Najwięcej głosów w wyborach na przewodniczącego uzyskał Jan Gromala (84 gł.), ale zebranie poprowadziła Mariola Pierzga (57 głosów). Ponadto końcowy protokół wyborczy nie odpowiada rzeczywistemu przebiegowi. Dlatego złożyliśmy zawiadomienie na policję.
Bolesław Ścianek został sołtysem z przewagą kilkunastu głosów. Doliczono się jednak aż 23 głosów nieważnych. Na nasze pytanie, czy sołtys elekt uważa, że wybory mogą zostać unieważnione, stwierdził krótko: - To nie jest pytanie do mnie, tylko do rady gminy.
- Demokracja jeszcze do nas nie dotarła - twierdzi Stanisław Bednarczyk. - Nie było żadnej merytorycznej dyskusji, debaty o stanie gminy i poszczególnych sołectw. A jest o czym porozmawiać.
Wójt Kamienicy Władysław Sadowski nie chce komentować konfliktu w Zbludzy. - Decyzja w tej sprawie to kompetencja radnych gminy - uciął nasze pytanie o jego opinię na temat wyborczej awantury.