Zbudują basen bez kasy?

Starostwo nie chciało już jednak odwlekać budowy. Do tej pory mieszkańcy miasta i okolic musieli
na basen jeździć do Nowego Sącza i zazdrościli innym powiatowym miastom dostępu do krytej pływalni.

Tak więc, mimo że wniosek o dofinansowanie z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007 - 2012 przepadł, a samorządy miasta i powiatu liczyły na 5 milionów złotych dofinansowania, to starosta zdecydował, że pierwsza łopata na placu budowy zostanie wbita bez oglądania się na zewnetrzną pomoc.

- Pieniędzy można szukać przecież również w trakcie prowadzenia inwestycji - uważa Jan Puchała, starosta limanowski. - Nie podddamy się łatwo, bo to zbyt ważna inwestycja dla regionu. Na podziale pieniędzy w Krakowie troszkę się zawiedliśmy, bo przecież chodzi nie tylko o basen, ale o cały kompleks rekreacyjno-sportowy.

20 mln złotych ma kosztować basen wraz z kompleksem rekreacyjnym

Kosztami budowy podzielą się samorządy miasta i powiatu po połowie. Basen jest potrzebny, bo aż 2 tys. dzieci z miasta i gminy musi jeździć popływać do Nowego Sącza.

Niezależnie trwają rozmowy o możliwości dofinansowania z Ministerstwa Sportu, a podkoniec stycznia
na Limanowszczyznę przyjedzie wojewoda Jerzy Miller i będzie rozmawiał o możliwościach
i perspektywach inwestowania w powiecie.

Sam starosta chce szukać pieniędzy w szwajcarskich funduszach, a nawet wykorzystując swój urlop
i znajmości na własny koszt jechać do Stanów Zjednoczonych i tam szukać pieniędzy na inwestycje,
w tym m.in. na geotermalne źródła w Porębie Wielkiej.

Pieniędzy i inwestorów ma również pomóc szukać związany z Limanową były wiceminister skarbu Michał Krupiński, który teraz pracuje jako dyrektor w Banku Światowym.