Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdenek Ondrasek: Mam taki styl, że zawsze walczę na całego

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Zdenek Ondrasek ma już za sobą cztery mecze w Wiśle Kraków. Czeski napastnik strzelił jak na razie jedną bramkę. Piłkarz pokusił się już jednak o pierwszej porównania polskiej ekstraklasy do norweskiej, w której grał przez ostatnie lata.

– Pierwszą rzeczą, jaką usłyszałem po przyjeździe tutaj, to że Wisła gra bardzo dobre mecze, a jej jedynym problemem jest, że nie wykorzystuje swoich sytuacji – mówi Zdenek Ondrasek. – Mam nadzieję, że z meczu na mecz to się będzie zmieniać. Ja strzeliłem do tej pory tylko jedną bramkę, a miałem więcej sytuacji. Dlatego nie jestem z tego powodu szczęśliwy, choć uważam, że z każdym meczem wyglądamy coraz lepiej.

Ondrasek ma utworzyć atak z Pawłem Brożkiem. Zapytany, jak ocenia współpracę z dotychczasowym jedynym klasycznym napastnikiem Wisły, czeski piłkarz mówi: – Nie mieliśmy w czasie przygotowań do sezonu wiele okazji, żeby grać razem z Pawłem. On miał kontuzję, ja też miał małe problemy. Teraz na treningach staramy się coraz lepiej komunikować i w czasie meczów wygląda to coraz lepiej. Staramy się szukać wzajemnie w polu karnym. Grając z Pawłem dobrze się czuję, bo to bardzo dobry piłkarz, który ma ogromne doświadczenie. W czasie swojej kariery zawsze miałem okazję grać z bardzo dobrymi, doświadczonymi piłkarzami. Dla mnie to bardzo ważne, również dla młodszych zawodników.

Jeśli natomiast chodzi o porównanie lig polskiej i norweskiej, Ondrasek zdecydował się na dość długi wywód, w którym wyżej postawił naszą ekstralasę.
– W Polsce gra się o wiele bardziej fizycznie, niż w Norwegii – stwierdził czeski piłkarz. – Norwegowie to dobrzy ludzie, ale są zbyt mili. Chyba dlatego norwescy sędziowie mnie nienawidzili. Ja mam taki styl, że zawsze walczę na całego. Zdaję sobie sprawę z tego, że powinienem strzelać więcej bramek, ale czasem nie wszystko wychodzi. Lepsi ode mnie piłkarze mówili, że czasem przychodzi taki moment, że trafia się w każdej sytuacji, a innym razem nie można znaleźć drogi do bramki. Gdy nie udaje się zdobyć gola, musisz walczyć, żeby zrobili to twoi koledzy z drużyny. Futbol jest grą zespołową. Norwegia była dla mnie „za miła”. W Polsce gra się bardziej fizycznie i panuje tutaj o wiele lepsza atmosfera. W Norwegii kibice też wspierają zespół, ale nie są tak zwariowani. Tylko Rosenborg i inne większe zespoły mają aktywnych kibiców, którzy uczestniczą w spotkaniu. Reszta klubów takich nie ma i nie jest to dobra atmosfera do rozgrywania meczów. Tam podczas spotkań Norwegowie są zbyt mili, a w czasie gry trzeba być trochę zwariowanym, kibice muszą wywierać presję, bo to się czuje na boisku. To daje większą moc w czasie gry. Tromsoe, gdzie grałem, to mała miejscowość i tam nie było dużej presji. Gdy stadion był pełen i przychodziło 5-6 tysięcy kibiców, to było przyjemnie. Tutaj było ostatnie tylko jedenaście tysięcy kibiców, ale czuło się atmosferę, doping i to jest dla piłkarzy bardzo ważne. Dlatego zdecydowanie lepiej czuję się w Polsce niż w Norwegii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska