Dziewięć razy w wielkoszlemowym turnieju deblowym startowała dotychczas Katarzyna Piter. W sześciu przypadkach udział w imprezach kończyła już po pierwszym meczu, trzykrotnie zaś (w tym w French Open w 2014 roku) odpadała w drugiej rundzie. Wynik osiągnięty podczas trwającego obecnie turnieju w Paryżu jest więc dla niej najlepszym osiągnięciem w karierze.
W turniejach WTA ośmiokrotnie Polka docierała do finału zmagań deblowych (po raz ostatni w kwietniu tego roku w Bogocie), za każdym razem w imprezie rangi 250. Tylko raz, niemal dziesięć lat temu w Palermo, udało jej się jednak zdobyć tytuł.
Gabriela Dabrowski i Luisa Stefanini rywalkami Piter i Galfi
W stolicy Francji nasza tenisistka występuje w duecie z Węgierką Dalmą Galfi. W pierwszej rundzie wspomniana dwójka uporała się z Chilijką Alexą Guarachi Mathison i Nowozelandką Erin Routliffe (byłą deblową partnerką Alicji Rosolskiej) 6:2, 5:7, 6:2. Piątkowymi rywalkami były z kolei mająca polskie korzenie Gabriela Dabrowski (dwukrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych w grze mieszanej, finalistka Wimbledonu sprzed czterech lat w grze podwójnej, a także deblowa triumfatorka czterech turniejów rangi 1000), a także Luisa Stefanini (brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio w grze podwójnej).
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla polsko-węgierskiej dwójki, która w trzech początkowych gemach dwukrotnie przełamała rywalki. Chwilę później co prawda Kanadyjka i Brazylijka część strat odrobiły, wciąż jednak niewielką przewagę utrzymywały Piter i Galfi, które zachowały też zimną krew w najważniejszym momencie - przy prowadzeniu 5:4 przeciwniczki miały dwie szanse na doprowadzenie do wyrównania, na szczęście żadnej z nich nie wykorzystały. Pierwszy set zakończył się triumfem niżej notowanej pary 6:4.
Niewykorzystana szansa Katarzyny Piter
Losy drugiej partii w zasadzie rozstrzygnął czwarty gem, w którym nastąpiło przełamanie na korzyść Dabrowski i Stefanini. Rozstawiony z numerem ósmym duet ostatecznie wygrał tę część spotkania 6:2. Decydujący set z kolei długo przypominał wydarzenia z początku potyczki - znów 3:0 prowadzenie objęły Polka i Węgierka (dwa przełamania), ponownie w czwartym gemie część strat odrobiły rywalki i po raz kolejny najważniejsze wydarzenia mogły mieć miejsce w dziesiątym gemie. Niestety - Piter i Galfi przy stanie 5:4 nie zdołały zamknąć meczu, a wspomniane wydarzenie najwyraźniej negatywnie wpłynęło na niżej notowane tenisistki, które ostatecznie przegrały decydującą partię 5:7.
Triumfatorki piątkowego meczu w kolejnej rundzie zmierzą się z rozstawioną z numerem dziesiątym dwójką Taylor Townsend (USA) i Leylah Fernandez (Kanada).
