Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany pewnie będą. Jakie, czas pokaże. Na razie rozmawiam z kierownikami...

Halina Gajda
fot. Lech Klimek
Strategia rozwoju miasta z 2008 roku uwzględniała oczekiwania mieszkańców. Rozmawiamy z Rafałem Kuklą, nowym burmistrzem Gorlic.

Wygodny ten burmistrzowski fotel? Oczywiście mam na myśli mebel.
Od kiedy objąłem funkcję burmistrza, siedziałem na nim może dwa razy po pięć minut. (śmiech). Nie ukrywam, że wnętrze gabinetu jest strasznie "ciężkie". Jak byłem dzieckiem i tutaj bywałem, to wydawało mi się, że jestem w zamku. Teraz mniej mi się podoba. (śmiech)

I co, zacznie Pan od przemeblowywania?
Nie. Bez przesady. Są rzeczy ważniejsze i to od nich zacznę.

Mówi się, że zacznie Pan od czystek na stanowiskach urzędniczych.
Zmiany pewnie będą. Jakie, pokaże czas. Na razie rozmawiam z kierownikami. Chcę się dowiedzieć, co szwankuje, co trzeba zmienić. Urząd ma być przyjazny dla ludzi. Na pewno zmienimy nieco zasady działania Biura Obsługi Klienta, tak by mieszkańcy nie musieli niepotrzebnie biegać po piętrach. Pierwszym krokiem będzie udostępnienie pięciu miejsc parkingowych pod ratuszem dla petentów. Dotychczas, niestety, były przeznaczone wyłącznie dla urzędników.

Co z wiceburmistrzem? Utrzyma Pan to stanowisko?
Tak jak zapowiedziałem, do końca roku pozostanie na nim Janusz Fugiel. Potem podejmę decyzję.

Giełda nazwisk jest długa...
Wiem, słyszałem: Alicja Nowak, Jadwiga Wójtowicz, Mariola Migdar. Nie zwykłem komentować plotek i będę w tym konsekwentny. Swoją drogą dowiedziałem się też, że przez lornetkę, z okna gabinetu obserwuję, o której wychodzą z ratusza urzędnicy.

A obserwuje Pan?
Oczywiście! Od 7.30 do 15.30 (śmiech).

W expose mówił Pan, że trzeba powrócić do strategii rozwoju miasta z 2008 roku. Nie wydaje się Panu, że to nieco przestrzały dokument?
Nie. Jest to jedyny dokument, który uwzględnia oczekiwania społeczne. Został zarzucony, choć mówił między innymi o budowaniu produktu turystycznego i dobrym przygotowaniu do obchodów stulecia Bitwy pod Gorlicami. Tymczasem ani jedno ani drugie tak naprawdę dotychczas nie powstało.

O owym produkcie turystycznym mówił Pan podczas debaty z kupcami, potem też, wielokrotnie. Co by to miało być? Muzeum?
Ciągle podaję przykład Karpackiej Troi. Ciągną tam tłumy. Nam też jest coś takiego potrzebne. Można by połączyć temat I wojny i dziedzictwa naftowego właśnie w jednym muzeum.

Muzeum już mamy. Poza tym, po obchodach stulecia zakończenia I wojny wszyscy o niej zapomną, bo na tapecie pojawi się druga.
Prawda, ale w Polsce nie ma muzeum I wojny. Poza tym mówiąc "muzeum" nie mam na myśli takiego klasycznego, z gablotami, wystawami i wielkimi kapciami dla zwiedzających. Popatrzmy np. na interaktywne muzeum Jana Pawła II w Wadowicach. Zmieniło się nie do poznania.

Interaktywnie planuje Łużna, myślą przecież o dioramie. Po co robić coś bliźniaczego w mieście?

Diorama to co innego. My moglibyśmy wykorzystać na przykład Górę Cmentarną i skansen na Magdalenie, stworzyć prezentacje multimedialne. Pole do popisu jest duże.

Konserwator dał czerwone światło Górze Cmentarnej. Przypominam, że taki plan miał wcześniej Witold Kochan.
Konserwator powiedział "nie" i na tym się skończyło. Mam wrażenie, że nikt nie próbował z nim rozmawiać, by znaleźć jakiś kompromis. Teraz, na kilka miesięcy przed stuleciem, jest już na to za późno, ale trzeba się będzie za to wziąć, i to ostro. W rozdaniu 2014-2020 są do wzięcia spore pieniądze właśnie na rozwój turystyki.

Skoro już jesteśmy przy stuleciu. Faktycznie pozostało kilka miesięcy. Wiemy już coś?

Żadnych konkretów nie ma, bo wszystkie dotychczasowe ustalenia nie były w żaden sposób sformalizowane. Niestety taką politykę prowadził mój poprzednik. Nawet na jedyny konkret - zapowiadany między innymi przez Gazetę Gorlicką - koncert Adzika Sendeckiego próżno szukać jakiegokolwiek dokumentu, kosztorysu czy też umowy, która mówiłaby o konkretach: co dostaniemy, za ile, w jakiej formie. Swoją drogą głęboko się nad tym zastanawiam. Po pierwsze, czy będzie nas stać, a po drugie, czy wstrzelimy się w oczekiwania ludzi. To specyficzna muzyka, większości gorliczan pewnie nieznana.

Postawimy na styl "baciarowski"?
Tego nie powiedziałem. Musimy się przyglądnąć kosztom. Poza tym, chcę połączyć obchody stulecia z Dniami Gorlic. Z jedną dużą gwiazdą z dziedziny kultury przez duże "K". Na organizację dwóch wielkich imprez nas nie stać. A co do stulecia, to w najbliższym czasie będę chciał się spotkać z wójtami Sękowej i Łużnej i na nowo nawiązać współpracę. Jak na razie, to wszystko zmierzało ku temu, żeby każdy organizował sobie swoje stulecie. Nikomu nie wyjdzie to na dobre.

Na razie mamy plany Sylwestra na Rynku. Już słyszę dzwoniące telefony o zakłócaniu ciszy nocnej.
Problem ciszy nocnej dotyczy może trzech osób. Osobiście zwrócę się do nich z prośbą o wyrozumiałość. Liczę na zrozumienie.

Wrócę jeszcze do expose, w którym mówił Pan między innymi o ściąganiu do miasta inwestorów. Mamy strefę aktywności gospodarczej, mamy ulgi dla nowych przedsiębiorców. Zastanawiam się tylko, czy ulgi kogoś skuszą, bo przeznaczone są dla tych, którzy zatrudnią określoną grupę na umowy o pracę. Wszyscy żyjemy w tym samym kraju, wiemy, że umowy o pracę to dzisiaj rzadkość. Nie mówiąc już o tym, że ktoś z marszu zatrudni pięćset osób!
Sądzę, że gdy pojawi się chętny na zatrudnienie takiej liczby, nawet na tak zwane śmieciówki, to postaramy się wyjść mu naprzeciw. Aż się prosi, by w Gorlicach powstał inkubator przedsiębiorczości. Miejsce dla ludzi, którzy chcą założyć własną działalność, a nie mają ku temu przyjaznego miejsca. Zleciłem analizę programów unijnych pod kątem tworzenia takich miejsc. Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach.

A kupcy gorliccy? Zna Pan ich problemy, bo rozmawiał z nimi. Zresztą wziął Pan udział w debacie przez nich zorganizowanej. Od lat domagają się uporządkowania handlu bazarowego w mieście. Mogą mieć w panu nadzieję?
Z informacji, które posiadam, wpłynęło pismo z prośbą o spotkanie. Z pewnością siądziemy przy stole, wysłuchamy ich argumentów i zobaczymy, co będziemy w stanie zaproponować.

Przede wszystkim chcą, by wszyscy handlujący na bazarach byli tak samo traktowani - zarówno Polacy, jak i obcokrajowcy.
Na to, niestety, miasto nie ma większego wpływu. To zadanie służb: sanitarnych, skarbowych, policji. Trzeba to wyegzekwować od nich.

Wyegzekwuje Pan?
Najpierw muszę porozmawiać z zainteresowanymi.

W debatach mówił Pan również o geotermiach. W sumie żadne odkrycie, bo już cztery lata temu, przed wyborami, było o tym głośno. Temat ani drgnął, bo okazuje się, że nawet na bardzo wstępne, zapoznawcze wręcz badania trzeba milionów. Zresztą nadaje się do tego jeden czy dwa otwory.
Owszem. Było mówione, ale jak to u nas bywa, bez konkretnych działań. Trzeba wziąć byka za rogi. Jak nie spróbujemy, to się nie dowiemy. Węgrzy czy Słowacy nie mają z tym problemów, zarabiają konkretne pieniądze, mają tłumy turystów. Czas skończyć tylko z mówieniem, trzeba konkretnych działań. Na początek stycznia zaplanowałem spotkania w tym temacie. O postępach będę informował na bieżąco.

No to może powie Pan chociaż o planach pracy na najbliższe sto dni?
Sesja budżetowa, spotkania z pracownikami, przygotowania do budowy północnego obejścia miasta. Choć to inwestycja powiatu, Gorlice mają w niej swój udział i obowiązki z tym związane.

Trzy najważniejsze zadania, które sobie Pan stawia na najbliższe cztery lata. Proszę o konkrety: co, komu, gdzie i kiedy.

Swoje plany przedstawiłem w programie i w przemówieniu inauguracyjnym. Trzy cele to: rozwój, zachęta dla ludzi młodych, mądre zarządzanie Gorlicami. Najbliższe zadanie to budżet na rok 2015. W chwili obecnej jesteśmy na etapie analizy założeń przyjętych przez poprzedników. Choć na rewolucyjne zmiany nie ma już czasu, o tyle pewne modyfikacje z pewnością zaproponuję.

Rozmawiała Halina Gajda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska