- Mam disla i jak sięgam po wąż z dystrybutora, to aż mi się ręka trzęsie - wyznaje Martyna Kwaśniak z Osieka. Młoda dziewczyna pracuje w Bielsku. Jeszcze w ubiegłym roku za olej napędowy płaciła 3,8 zł za litr, a teraz blisko o złotówkę więcej.
- Obliczyłam, że teraz co miesiąc wydaję blisko sześćset złotych na dojazdy do pracy, rok wcześniej niespełna pięćset. To jest spora różnica - mówi Martyna Kwaśniak. Również kierowcy, który jeżdżą na benzynie, łapią się za głowy. Są i taki stacje, gdzie za benzynę suprema trzeba zapłacić ponad pięć złotych - np. na stacji Statoil w Oświęcimiu.
- Ja to nigdzie nie jeżdżę, tyle co podjadę do sklepu lub lekarza, a mimo to wydaję na paliwo miesięcznie prawie trzysta złotych - denerwuje się Zofia Kwiaśniak, emerytka z Oświęcimia. Dodaje, że wciąż rosnące wydatki na paliwo rujnują jej domowy budżet.
- Mam tysiąc siedemset złotych emerytury i to w naszych oświęcimskich warunkach jest dużo - zaznacza pani Zofia. - Po opłatach czynszu i tego, co wydaję na auto, zostają grosze. W najlepszym położeniu są posiadacze aut, przerobionych na gaz. Średnia cena litra to 2,17 złotego.
Nad montażem instalacji gazowej powinien zastanowić się Adam Szczecina (na zdjęciu) z Chełmka. - Na miesiąc czterysta złotych idzie jak woda - denerwuje się pan Adam. - Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy na rower się przesiądziemy...
Mamy drożyznę, a będzie jeszcze drożej. Eksperci z branży paliwowej przyznają, że choć w trakcie wakacji ceny paliw powinny się ustabilizować, to zaraz po ich zakończeniu do góry skoczy olej napędowy.
- Taki zwykle jest trend i nic nie wskazuje na to, aby w tym roku stało się inaczej - przyznaje Mariusz Pietrusiewicz z działu analiz Polskiej Izby Paliw Płynnych. Takie wieści muszą smucić kierowców, którzy już teraz oszczędzają każdą kroplę paliwa.
- Odkąd sama płacę za to, co leję do baku, przestałam szarżować za kierownicą. Jazda ekonomiczna popłaca - radzi Joanna (na zdjęciu), studentka z Brzeszcz. - Teraz na paliwo co miesiąc wydaję jakieś trzydzieści pięć złotych mniej, a to już coś - dodaje.
Prawdziwym rekordzistą w naszej sondzie ulicznej w wydawaniu pieniędzy na paliwo jest Arkadiusz Sporysz z Grojca. Miesięcznie z jego portfela ucieka w powietrze razem ze spalinami aż 800 złotych!
- Pracuję na Śląsku, więc mam do roboty kawał drogi - wyznaje mężczyzna. - Ale z mojej miejscowości nie odchodzi żaden pociąg, a i z busami jest krucho. Musiałby jechać najpierw do Oświęcimia, a kolejne przesiadki to strata czasu.
- Akcja "Gazety Krakowskiej", dzięki której pomagacie znaleźć najlepsze stacje paliw, jest trafiona - mówi pan Arkadiusz. - Czasy mamy takie, że liczy się każda złotówka.