Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalazł pocisk w lesie... i zaniósł go na komisariat

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
30-latek przyniósł pod komisariat niewybuch i postawił na równe nogi policjantów i tuchowian. Funkcjonariusze w komplecie opuścili budynek. Ewakuowano też ludzi mieszkających po sąsiedzku

30-latek z Tuchowa, korzystając z ładnej pogody, wybrał się na niedzielny spacer do lasu. Ledwo uszedł parę kroków, gdy jego wzrok przykuł skorodowany przedmiot leżący na ziemi. Bez zastanowienia zabrał go do domu. Dopiero wówczas przemówił do niego głos rozsądku. Gdy uświadomił sobie, że przyniesiony przez niego „skarb” to śmiertlenie niebezpieczny niewybuch, znalezisko owinięte w folię bąbelkową przekazał na... komisariat policji.

Podejrzany pakunek zostawił na schodach przed wejściem i zaalarmował stróżów prawa. To wystarczyło, aby postawić na równe nogi funkcjonariuszy Tuchowa i okolicznych mieszkańców.

Było przed godziną 15, kiedy nieopodal domu Aliny Mazurkiewicz zrobiło się zamieszanie. - Gdy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam pełno radiowozów z migającymi kogutami i policjantów przed komisariatem. Już na pierwszy rzut oka wyglądało to nieciekawie. Gdy po chwili ktoś zapukał do drzwi, byłam przerażona - opowiada kobieta. Byli to mundurowi, którzy przekazali rodzinie informację o tym, że muszą czym prędzej opuścić swój dom.

Po przybyciu na miejsce grupy minersko-pirotechnicznej z Tarnowa ustalono, że metalowy przedmiot to nic innego jak niewybuch z czasów I wojny światowej i może eksplodować.

- Budynek komisariatu został zamknięty, a ponieważ siła ewentualnego rażenia mogła dotknąć również okoliczne budynki, zarządziliśmy ich ewakuację - wyjaśnia asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Pani Alina razem z córką miały dosłownie kilka minut na spakowanie się. - Zabrałyśmy tylko potrzebne leki, dokumenty, portfel i pojechałyśmy do syna - wyjaśnia kobieta.

Swój dom w pośpiechu opuszczali także ich sąsiedzi: Zofia i Jana Niemiec. - Dobrze, że córka mieszka niedaleko ,więc mieliśmy się gdzie podziać - opowiada.

Obydwie rodziny poza domami spędziły kilka godzin.- Byłyśmy w strachu, taki niewybuch mógł pozbawić nas dachu nad głową i zniszczyć dorobek naszego życia - kręci głową Alina Mazurkiewicz.

Wieczorem na miejscu pojawili się saperzy z Rzeszowa i zabrali niebezpieczny przedmiot na poligon, aby go zdetonować. Policjanci z Tuchowa w czasie całej akcji pełnili służbę w terenie, a mieszkańcy wrócili do swoich domów dopiero ok. godziny 21.

- 30-latek, który przyniósł niewybuch, nie został ukarany. Policjanci pouczyli go, że tego typu znalezisk nie należy dotykać, a tym bardziej gdziekolwiek przenosić. - Należy odpowiednio go oznaczyć, na przykład chusteczką i jak najszybciej powiadomić policję - tłumaczy Paweł Klimek.

Pocisk artyreryski o kalibrze 75 mm wraz z oderwanym zapalnikiem i ładunkiem miotającym to nie pierwsze takie odkrycie w regionie. Tylko w zeszłym roku tarnowska policja odnotowała kilkanaście przypadków znalezienia niewybuchów. Nic dziwnego. W czasie I wojny światowej przez kilka miesięcy teren Pogórza był między innymi linią Frontu Wschodniego.

- Prowadzone były ciężkie działania wojenne, jak bitwa pod Łowczówkiem czy walki w Dąbrówce Szczepanowskiej Stacjonowało tu wtedy około 200 tysięcy żołnierzy - tłumaczy Ryszard Żądło, znawca cmentarzy I-wojennych.

Źródło:Tarnowskie Media sp. z o.o.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska