Niewielki poziom wody w Sękówce odkrywa całe spektrum działalności tej górskiej rzeki. Łacha żwiru na środku tuż przy śluzie jest naprawdę spora - okiem laika to kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt ton żwiru. Na wierzchu zdążyła się już zebrać warstwa piasku. Widać, że miejsce upodobały sobie dzieci, bo w piasku wykopane są wielkie dziury, widać szczątki zamku. Co gorsza, na śluzie na stopniu wodnym nagromadziło się pełno patyków, gałęzi, różnych zielonych resztek, które śluzę po prostu zatkały.
Żwirowa łacha jest na tyle duża, że zmienił się nurt rzeki, teraz odbija się od brzegu po stronie stadionu. Podmywa go, bo w kilku miejscach ziemia już się oberwała. Z tymi wszystkimi uwagami zadzwoniliśmy w minionym tygodniu do ratusza: czy planują jakoś temu zaradzić? Niejako w odpowiedzi przyszła informacja o wniosku do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
- Zwróciliśmy się o uzupełnienie, w ramach bieżącego utrzymania, ubytków powstałych w brzegach Sękówki przy progu wodnym obok obiektów sportowych. Zwróciliśmy się także o udrożnienie śluz oraz uprzątnięcie z koryta zalegającego żwiru - informuje burmistrz Rafał Kukla.
Tym, co dzieje się ze żwirem na rzekach, zarządza RZGW. Wszelkie jednak prace uzgadniane są z obowodami wędkarskimi.- Żwir ten powinien trafić w koryto rzeki Sękówki poniżej tamy, która go zatrzymała lub do koryta rzeki Ropy. Po drugie, powinien zostać przemieszczony w okresie nie kolidującym z tarłem ryb - wyjaśnia nam Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto-Gorlice. Żwir w rzece to nie tylko tarlisko ryb, ale naturalne opancerzenie dna zapobiegające powodzi.