Ze złamaną lewą ręką nie da się jednocześnie palić i rozmawiać przez telefon, przekroić bułki, chyba że tylko dla siebie, trzymając ją w ustach i zachowując ostrożność, nie da się otworzyć butelki z wodą gazowaną, klaskać i tasować kart. A te wszystkie czynności są bardzo istotne, jako że osoba ze złamaną ręką staje się żałosna, bezbronna i przez to jakby bardziej sympatyczna, i w związku z tym co chwila wpada jakiś miłosierny samarytanin albo samarytanka przynosząc dziwne w tej sytuacji prezenty: cytryny, miody, soki malinowe i główki czosnku, zupełnie jakbym nie miał złamanej kończyny, tylko złamany układ odpornościowy. Przynoszą także rozmaite flaszki, które nietknięte piętrzą się w witrynce, ponieważ moi dwaj najlepsi ostatnio przyjaciele - poltram i ketonal - tych flaszek nie tolerują.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!