Najpierw Sebastian Fryś po przyjęciu prostopadłego podania wpadł w pole karne, uderzając z obrońcą na plecach. Radosław Perek dał się zaskoczyć.
Potem pięknie z rzutu wolnego uderzył Karol Grondalczyk, posyłając piłkę w bliższe „okienko”. Po chwili Wojciech Gonszcz zmusił trzebińskich obrońców do błędu, a – mając przed sobą tylko bramkarza, trafił do siatki między jego nogami.
Jednak jeszcze przed przerwą Kacper Wnuk zdobył pierwszą bramkę dla trzebinian, a po przerwie, Szymon Bugdalski bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego pokonał Gabriela Rogusza.
W odpowiedzi Patryk Ryszka spudłował z bliskiej odległości. Jednak dzięki zimnej krwi Jakuba Gandurskiego w pojedynku z bramkarzem miejscowi odzyskali dwubramkową zaliczkę.
Trzebinianie raz jeszcze mogli złapać kontakt. Po wyrzucie z autu przez Daniela Gołdyna, z bliska uderzył Kacper Blaszke, ale Rogusz końcami palców odbił piłkę. Oświęcimianie do końca meczu pilnowali wyniku.
Unia Oświęcim – MKS Trzebinia 4:2 (3:1)
Bramki: 1:0 Fryś 12, 2:0 Grondalczyk 25, 3:0 Gonszcz 27, 3:1 Wnuk 29, 3:2 Bugdalski 48, 4:2 Gandurski 57.
Unia: Rogusz – Klimczyk, Wykręt, Bielicki, Gonszcz – Fryś, Grondalczyk, Ryszka (56 Homa), Gąsiorek, Gandurski (72 Korczyk) – Chluba (46 Augustyn).
MKS Trzebinia: Perek – Gołdyn, Bugdalski, Ruszczyński, Siejka – Stachowski (46 Kubański), Blaszke, Kurek, Wnuk – Knapik, Nowak.
Sędziował: Szymon Krawczyk (Kęty). Żółta kartka: Korczyk. Widzów: 20.
- Piękne oblicze żużla. Oto zjawiskowe podprowadzające ZDJĘCIA
- Oceniamy piłkarzy Wisły Kraków za sezon 2018/2019
- Poznaj siatkarki reprezentacji Polski [ZDJĘCIA]
- Co za mikst! Kuba Błaszczykowski w parze z Isią Radwańską
- Janusz Filipiak: Zaczynamy działać na bogato!
- Kibice na meczu Cracovii. Rekord frekwencji i gorąca atmosfera
