Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 Asów Małopolski 2022. Szachowy arcymistrz Jan-Krzysztof Duda: Dla takich zwycięstw warto poświęcić całe życie

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Jan-Krzysztof Duda
Jan-Krzysztof Duda Arkadiusz Wojtasiewicz/PolskaPress
To był mój najlepszy rok w szachach szybkich i błyskawicznych, a turniej pretendentów w szachach klasycznych kamieniem milowym w mojej karierze - mówi arcymistrz MKS MOS Wieliczka Jan-Krzysztof Duda, który w plebiscycie 10 Asów Małopolski 2022 zajął drugie miejsce.

Dziewięć nominacji Dudy!

Jak pan przyjął drugą lokatę w naszym plebiscycie?

Bardzo się cieszę, że po raz kolejny zostałem wyróżniony i doceniony w rodzimej Małopolsce. I że w ten sposób szachy są postrzegane na równi z innymi, bardziej popularnymi i prestiżowymi dyscyplinami. To dla mnie wielki zaszczyt, że znowu znalazłem się wśród Asów. Bardzo trudno jest porównywać osiągnięcia sportowców z różnych dyscyplin, ale ich różnorodność jest bardzo piękna.

Przed 15 laty - po zdobyciu w Wietnamie tytułu mistrza świata do lat 10 - został pan uznany za Odkrycie Roku w plebiscycie 10 Asów Małopolski. Pamięta pan galę, podczas której otrzymał nagrodę?

Tak, byłem oczywiście najmłodszym laureatem tego plebiscytu, pierwszy raz zetknąłem się z nieszachowym światem sportowym. Pamiętam, że na gali byli szermierz Radosław Zawrotniak, tenisistka Agnieszka Radwańska i wielu innych asów sportu. To było dla mnie coś nowego, inspirującego. Cieszę się, że w tak doborowym towarzystwie mogę od lat promować Małopolskę.

Potem, w latach 2014-2016 i 2018-2022, aż ośmiokrotnie plasował się pan wśród 10 Asów Małopolski zajmując kolejno ósme, ósme, trzecie, drugie, siódme, drugie, drugie i… drugie miejsce. Niewielu małopolskich sportowców może się pochwalić taką serią.

Tym bardziej się cieszę ze swoich lokat, że trafiałem do dziesiątek Asów i za sprawą głosów oddawanych przez kibiców, i przez decyzje plebiscytowej kapituły. Szachy są coraz bardziej popularne i doceniane tak w kraju, jak i na świecie.

Wyjątkowa partia z Girim

Jaki był dla pana miniony rok w porównaniu z 2021, zapewne pana najlepszym w karierze, bo okraszonym Pucharem Świata oraz tytułami wicemistrza świata i mistrza Europy w szachach błyskawicznych?

W 2022 roku szachy mocno się zmieniły. Na dobre zagościła wersja e-sportowa, która nie tylko sprawia mi przyjemność, ale też odnoszę w niej sukcesy. W internetowej „Lidze Mistrzów” zająłem drugie miejsce, ustępując tylko Magnusowi Carlsenowi, którego zresztą nieraz pokonałem. Kolejny sukces odniosłem „przy stoliku” na krajowym podwórku wygrywając – rozgrywany w Warszawie – turniej z serii „Grand Chess Tour”. Niestety, nie jestem zadowolony z mojego startu w Turnieju Kandydatów w Madrycie i na Olimpiadzie Szachowej w Indiach, ale traktuję te zawody jako lekcję, z której wyciągam wnioski. Rok zakończyłem walką o medale na mistrzostwach świata w szachach szybkich i błyskawicznych w Kazachstanie. W tych drugich byłem piąty, co może nie spełniło mojego marzenia, ale też nie jest złym wynikiem. W sumie to był ważny rok w mojej karierze, który sporo mnie nauczył.

Warto jeszcze wspomnieć, że w plebiscycie chess.com pana partia z Holendrem Anishem Girim, obecnie siódmym w rankingu FIDE, została uznana za najlepszą w 2022 roku, podobnie jak poświęcenie wieży (a potem hetmana), aby wygrać ten pojedynek, za najlepsze posunięcie.

Partia z Girim była naprawdę wyjątkowa. Tym bardziej cieszę się, że społeczność szachowa na całym świecie doceniła jej piękno. Muszę przyznać, że gdy znalazłem tę sekwencję posunięć, przez chwilę poczułem, że dla takich zwycięstw warto poświęcić całe życie.

Zaskakująca decyzja Carlsena

Wiadomością roku była natomiast rezygnacja Carlsena z obrony tytułu mistrz globu. Pewnie i pana ona mocno zaskoczyła...

Carlsen już wcześniej przebąkiwał o tym, że rozegra mecz o mistrzostwo świata, jeśli turniej pretendentów wygra przedstawiciel młodego pokolenia (a zwyciężył w nim 32-letni Rosjanin Jan Niepomniaszczij – przyp. J.F.), ale myślę, że chyba nikt tego nie traktował serio. Było to na pewno duże zaskoczenie, trochę nieprzyjemne, ponieważ można z czystym sumieniem powiedzieć, że Magnus jest najlepszym, najbardziej kompleksowym i uniwersalnym zawodnikiem na świecie. Nawet, jeśli nie jest w wielkiej formie, prezentuje zdecydowanie najwyższy poziom. To powoduje, że tytuł nowego właściciela szachowej korony może być kwestionowany. Obojętnie, czy to będzie Niepomniaszczij czy Chińczyk Ding Liren. Może on nie być uznawany za najlepszego na świecie. Pewnie tak będzie, co nie pomoże naszej dyscyplinie, ale z drugiej strony była to decyzja Magnusa, który wie, że przygotowania do meczu o tytuł są bardzo ciężkie, trwają pół roku, wiążą się z dużymi wydatkami finansowymi i energetycznymi.

Stawką turnieju pretendentów było prawo gry z Carlsenem. Dopiero po wygranej Niepomniajszczija i po rezygnacji Norwega okazało się, że i drugie miejsce, które uzyskał Liren, zapewniło nominację do walki o tytuł mistrza globu. Jak pan, z ponad już półrocznej perspektywy, ocenia swój występ w Madrycie?

Dla mnie te zawody były krokiem milowym w mojej karierze, nawet jeśli nie do końca wypadły po mojej myśli. Nigdy wcześniej nie grałem pod taką presją i w tak ważnym turnieju w kontekście potencjalnego zdobycia potem tytułu mistrza świata. Na pewno miałem wyższe aspiracje, ale to jest wyjątkowy turniej i ogromna lekcja dla każdego z uczestników. Z perspektywy czasu jest to dla mnie ważne doświadczenie i jednocześnie motywacja do dalszej ciężkiej pracy.

Nie ma miejsca na minimalizm

W Ałmatach w mistrzostwach świata zajął pan trzynaste miejsce w szachach szybkich i piąte w błyskawicznych. W tym drugim turnieju był pan bardzo blisko podium. Wygrana w ostatniej partii zapewniłaby panu srebro...

Wiadomo: to są szachy błyskawiczne, w których popełnia się dużo więcej błędów, turniej jest długi, jest większa dynamika gier, są wzloty i upadki. Tym niemniej przegrałem cztery partie białymi, których absolutnie nie musiałem przegrać. Z drugiej strony trzeba też powiedzieć, że wygrałem kilka partii, których normalnie bym raczej nie wygrał i pewnie zakończył je remisami. Przed ostatnią partią wiedziałem, że dzięki zwycięstwu mogę być pierwszy – przy wpadce Carlsena – lub drugi, a dzięki remisowi trzeci. Jednak nie jestem minimalistą. Kiedy ma się już dwa tytuły wicemistrza świata w szachach błyskawicznych i widzi się w zasięgu złoto, to nie ma miejsca na minimalizm. Poza tym grałem białymi z młodym zawodnikiem, będącym dla mnie komfortowym rywalem. Tym razem nie wyszło, ale ta strategia często u mnie się sprawdzała. A piąte miejsce na świecie to i tak chyba niezły wynik.

Czy to prawda, że zawodnicy ze światowej czołówki wolą dziś szachy szybkie i błyskawiczne, tak widowiskowe dla kibiców, niż klasyczne, wymagające nieraz długich, kilkugodzinnych partii?

Większość zawodników z czołówki preferuje te odmiany szachów, bo jest szybsze tempo gry, większa dynamika, więcej błędów. W latach 60. i 70. mówiło się, że szachy szybkie wyjaławiają klasyczne, że gra się w nich impulsywnie, a w tych drugich musi dominować logika i chłodna kalkulacja. Teraz się to zmienia. Szachy przyspieszone mają coraz większy prestiż i znaczenie, są fajniejsze do oglądania dla kibiców. W ogóle zmienia się podejście do szachów – sponsorzy i kibice oczekują dynamiki i zwiększenia atrakcyjności turniejów. Szachistom w sumie też się to podoba. Dlatego to w szachy szybkie i błyskawiczne idą inwestycje, a kibice z zapartym tchem śledzą każde posunięcie. Za to pojawiają się błędy, co w sumie czyni szachy jeszcze bardziej atrakcyjne, bo kibice spędzają godziny analizując je. No i jest szansa na takie partie, jak moja z Girim…

Pomogły pandemia i serial

Podziela pan opinie, że w ostatnich latach szachy w Polsce – i na świecie – zyskują coraz większą popularność; u nas także za sprawą pana sukcesów?

Tak, jak najbardziej. Było to bardzo odczuwalne zwłaszcza podczas pandemii, gdy ludzie byli zamknięci w domach i szukali odskoczni od zwykłych rzeczy, które robili na co dzień. Niektórzy uczyli się grać w szachy, inni grali w nie online. Nawet na krakowskim AWF-ie moi koledzy, zawodnicy z innych dyscyplin, chcieli, żebym ich nauczył grać w szachy. Do wzrostu popularności tej dyscypliny przyczynił się również serial „Gambit królowej”. Ja też – na naszym, krajowym podwórku – dorzuciłem do tego swoją cegiełkę. Zresztą teraz słyszymy, że szachy online przekraczają kolejne bariery. Mówimy już o ponad dziesięciu milionach osób grających w tym samym czasie. To musi robić wrażenie i zaprzecza mitowi, że szachy są sportem niszowym.

W niektórych krajach, na przykład w Armenii, na Węgrzech, w Hiszpanii i Chinach już przed laty wprowadzono szachy do szkół. To chyba bardzo cenna, warta powszechnego stosowania, inicjatywa?

W naszym kraju lat realizowany jest projekt „Edukacja przez szachy w szkole”. To dość potężna akcja aranżowana przez Polski Związek Szachowy. Gry w szachy uczą przeszkoleni nauczyciele w ramach dodatkowych zajęć. Nauka trafia do szkolnej społeczności, a gdy nauczyciel wyłapie jakiś talent, może go podesłać do klubu. Są więc podejmowane takie działania, ale nie jako obowiązkowy przedmiot. Myślę, że jego wprowadzenie byłoby dobrym pomysłem, bo szachy uczą wiele umiejętności i nabywania cech przydatnych w życiu prywatnym i zawodowym, więc jest to pomocne narzędzie w kontekście edukacji. I to nie tylko szkolnej i sportowej, ale ogólnego przygotowania do funkcjonowania w życiu.

Czołówka coraz młodsza

W czołowej „30” rankingu Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE) w szachach klasycznych z pana rocznika – 1998 – i młodszych roczników jest siedmiu zawodników. Kolejnych pięciu nie ukończyło 30 lat. Światowa czołówka młodnieje?

Na pewno można tak powiedzieć. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, na przykład gigantycznym dostępem do wiedzy szachowej. Można powiedzieć – nadmiarem wiedzy, a kiedyś to było odwrotne zjawisko. I o ile w latach 60. uważało się, że złotym wiekiem dla szachistów jest około 40 lat, tak teraz – około 25 lat. Jeśli chodzi o arcymistrzów, to są takie kraje, jak Uzbekistan i zwłaszcza Indie, w których panuje „produkcja” arcymistrzów w wieku już niespełna 13 lat.

Jak układa się i na czym polega pana współpraca z trenerem Kamilem Mitoniem, przed trzema dekadami uznawanym - tak jak pan przed kilkunastoma laty – za „cudowne dziecko” polskich szachów?

Układa się bardzo dobrze. Nie trzeba tego dokładnie specjalnie tłumaczyć, bo przemawiają za tym przede wszystkim moje sukcesy. Jego rolą jest praca głównie analityczna, komputerowa. Nudna, ale potrzebna. Kamil pełni także rolę mojego sekundanta, choć lepsze jest określenie trener, bo brzmi bardziej koncepcyjnie. Trener zajmuje się treningiem ogólnym, a sekundant - specjalistycznym. Jest to osoba, że się tak wyrażę, od czarnej, ale niezbędnej i ważnej roboty. Za co przy tej okazji mu dziękuję.

Kamil Mitoń opowiadał kiedyś – jako ciekawostkę - o panów grze w szachy podczas… jazdy na rowerach. Jak ona wyglądała?

Dla ludzi spoza branży może to być coś niesamowitego, dla nas wyobrażenie sobie w głowie szachownicy i gra bez niej nie jest skomplikowaną czynnością. Jechaliśmy obok siebie i mówiliśmy sobie, jaki ruch wykonujemy. Graliśmy bardziej dla rozrywki, gdyż nużyła się nam jazda. I chcieliśmy się czymś zająć. No a czym może zająć się szachista?

Rywalizacja najprzyjemniejsza

Czy są jakieś elementy przygotowania do turniejów czy podnoszenia wiedzy szachowej, których szczególnie pan nie lubi? I co sprawia panu przyjemność w zajęciach na 64 polach gry?

Przede wszystkim jestem graczem, bardzo lubię rywalizację. Trening przychodzi mi ciężko i jest bardzo obciążający, ale symuluje grę, więc wymusza myślenie, wymaga rozwiązywania zadań, jest nieodzowny w kontekście ciągłego rozwoju. Są jeszcze mniej przyjemne rzeczy, jak praca analityczna z komputerami, zapamiętywanie tego, co się analizowało, co nie jest takie proste. Ważnym elementem jest trening kondycyjny, który staram się urozmaicać, a wieloletnia współpraca z krakowską AWF daje mi wiele możliwości.

A propos AWF… Jaki jest pana status na tej uczelni i jak pan przyjął nagrodę w plebiscycie „Pro Juvenes”, organizowanym – od 2013 roku – przez Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej?

Jestem na studiach magisterskich na kierunku Sport na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu. Do plebiscytu zostałem nominowany przez Uczelnianą Radę Samorządu Studenckiego na AWF w Krakowie. Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głos – a głosowało około 100 tysięcy osób - doceniając szachy i moje osiągnięcia sportowe.

Gala finałowa 31. edycji 10 Asów Małopolski oraz plebiscytu Najpopularniejszy Sportowiec Roku 2022

10 Asów Małopolski 2022. Dawid Kubacki na czele! Gala finało...

Plebiscyt Sportowy 2022. Najpopularniejsi sportowcy i trenerzy odebrali nagrody podczas gali 27 stycznia 2023 roku w Krakowie

Plebiscyt Sportowy 2022. Najpopularniejsi sportowcy i trener...

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska