W LKS Wójtowa kierownikiem drużyny jest kobieta - zaledwie 18-letnia Małgorzata Kosińska, uczennica bieckiego ogólniaka. To jedyna kobieta w naszym powiecie, która opiekuje się piłkarzami i pełni tak odpowiedzialną piłkarską funkcję.
- Tato grał w piłkę w LKS Wójtowa i jak byłam mała, zabierał mnie na mecze. Bardzo mi się to spodobało. Jeździłam z nim po wszystkich boiskach w okolicy. Tak że piłka nożna zawsze gościła w naszym domu i tak jest nadal - wyjaśnia Gosia Kosińska.
W sobotę przyjechała z chłopakami na IX Halowy Turniej Piłki Nożnej Seniorów o Puchar PPN rozgrywany w gorlickiej hali OSiR. Wcześniej skompletowała drużynę, przygotowała listy zawodników, sprawdziła ich dane i zgodnie z regulaminem zgłosiła do turnieju. To tylko fragment jej obowiązków jako kierownika drużyny.
O każdym piłkarzu w Wójtowej wie wszystko, zna nawet daty ich urodzin. Do każdego ma też numer telefonu i bez problemu potrafi wymienić cały skład, łącznie z posiadanymi przez piłkarzy kartkami za przewinienia na boisku.
- Kierownikiem jestem już ponad półtora roku. Mam pod opieką drużynę seniorów i młodzików. Jeżdżę z nimi na wszystkie mecze - tłumaczy Małgorzata. - Nie ukrywam, że z początku było ogromne zdziwienie, gdy z listami zawodników do sędziów podchodziła młoda dziewczyna - dodaje z uśmiechem licealistka.
Doskonale pamięta pierwszy swój mecz, w którym wystąpiła w tej zaszczytnej roli.- Wójtowa grała wówczas z Ogniem Sękowa. Przegrywaliśmy 4:1, były oczywiście nerwy i trzeba było chłopaków zmobilizować. Jakoś mi się to udało, bo wygrali 5:4 - podkreśla. - Przed każdym meczem dzwonię do zawodników, bo nieraz ciężko jest zebrać skład. Wiadomo, że większość pracuje czy studiuje, a ja muszę wiedzieć wcześniej, czy będę mieć skład - dodaje.
Do dyspozycji ma 24 zawodników. Większość z Wójtowej i okolicznych wiosek. Z dumą też chodzi w piłkarskim dresie z napisem LKS Wójtowa lub w biało-czerwonej koszulce z numerem 13.
- Udało się nam ostatnio załatwić stroje treningowe z PZPN i mnie dostała się koszulka z numerem 13. Nie przynosi pecha, podobnie jak i fakt pojawienia się kobiety w szatni piłkarzy - uśmiecha się Małgorzata. - Ponoć jest takie powiedzenie, ale widocznie w moim przypadku nie działa, bo jestem często w szatni z chłopakami i grają dobrze.
Do jej torebki podczas spotkań trafiają też wszystkie komórki i portfele. - Nieraz dzwoni ich po kilka w trakcie meczu. Oczywiście nie odbieram. Bo może dzwonić żona albo dziewczyna któregoś z chłopaków i co wtedy? - żartuje.
W młodzikach gra jej młodszy brat Artur. I tutaj pojawia się pewien problem. - Brat nie chce się słuchać i nieraz skarży mamie, że coś chcę od nich. Z seniorami nie mam żadnych problemów. To wspaniali chłopcy, niektórzy są starsi ode mnie, ale doskonale się rozumiemy - mówi.
Jej pokój nie przypomina dziewczęcego. To typowo piłkarskie cztery kąty, które zdobi nie tylko szalik LKS Wójtowa, zdjęcia z drużyną, piłkarskie gadżety, ale też oczywiście piłkarski kalendarz, który jest podstawą w planowaniu każdego kierownika.