Goście objęli prowadzenie po dograniu z rzutu rożnego i błędzie Szczepańczyka. Ten gol ustawił mecz.
Olkuszanie podwyższyli prowadzenie po składnej akcji. Miejscowi zbyt późno strzelili gola, żeby myśleć o uratowaniu choćby punktu.
- Przyjechaliśmy do Andrychowa grać w piłkę. Sponsorzy byli już trochę zniecierpliwieni brakiem wyników, więc interesowało nas tylko zwycięstwo – powiedział Ryszard Myszor, kierownik olkuskiej drużyny.
- Pamiętam czasy swoich występów na czwartoligowych boiskach, więc derby zachodniej Małopolski nie były godne, aby nazywać je czwartoligowym spektaklem – ocenił Jakub Adamus, trener Beskidu. - Rywale po prostu lepiej wykopywali piłkę do przodu.
Beskid Andrychów – KS Olkusz 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Spurna 44, 0:2 Tumiłowicz 63, 1:2 A. Młynarczyk 90.
Beskid: Szczepańczyk – Koim, Łożniak, Dybał, A. Młynarczyk – Kasiński, K. Młynarczyk, Adamus (46 Śliwa), Moskała – Węglarz, Stróżak.
Olkusz: Jończyk – Chabinka, Kasprzyk, Kiczyński, Żak (88 Smolarczyk) – Kańczuga, Wdowik (73 Kozioł), Tumiłowicz (90 Gajowiec), Mrożek – Tarbalian, Spurna.
Sędziował: Tomasz Kubik (Bochnia). Żółte kartki: Tumiłowicz, Żak. Mecz bez udziału publiczności.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU