Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4. liga piłkarska. Mocny finisz Jawiszowic, ale to Orzeł Ryczów wyszarpał pełną pulę [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ryczowianie zadowoleni z wygranej w Jawiszowicach (3:2) opuszczają boisko (od lewej): Grzegorz Kowalówka, Konrad Kawaler, Ousseynou Fall i Marcel Wilczyński.
Ryczowianie zadowoleni z wygranej w Jawiszowicach (3:2) opuszczają boisko (od lewej): Grzegorz Kowalówka, Konrad Kawaler, Ousseynou Fall i Marcel Wilczyński. Fot. Jerzy Zaborski
W czwartoligowych derbach piłkarskich zachodniej Małopolski Jawiszowice przegrały na własnym boisku z Orłem Ryczów, choć miały mocny finisz. Do uratowania punktu zabrakło im czasu.

Goście szybko cieszyli się prowadzeniem, bo po faulu Rafała Nalepy na Piotrze Gołdowskim karnego na gola pewnie zamienił Marcel Wilczyński.

Miejscowi starali się szybko doprowadzić do remisu, ale zawodziła skuteczność. Po rzucie wolnym Dawida Nagiego, bitym z lewej strony, Bartłomiejowi Grabczyńskiemu nie udało się zamknąć akcji na dalszym słupku, więc piłka opuściła plac gry. Potem w głównej roli wystąpił Konrad Kawaler, broniąc strzały Marcina Szymonika (18 min) i Dawida Nagiego (25 min). Zwłaszcza przy tym drugim musiał się wykazać refleksem.

Tymczasem tuż przed przerwą, po akcji Grzegorza Kowalówki, w słupek trafił Oussenyou Fall.

Po zmianie stron, po rzucie wolnym i przegraniu piłki przez Adriana Korczyka, mocno z 14 metrów uderzył Pyrlik, lecz znowu lepszy był Konrad Kawaler.

Po drugiej stronie boiska, po zagraniu z rzutu rożnego przez Marcela Wilczyńskiego, na długim słupku z bliska główkował Michał Matejko.

Po rodzinnym golu Paterów, podawał z lewej strony syn Adrian, a z bliska trafił Grzegorz, jego ojciec, wydawało się, że w tym meczu nic ciekawego już się nie może wydarzyć. A jednak.

Po akcji prawą stroną Dawida Hałata, jego imiennik Nagi trafił w poprzeczkę, aż dopiero poprawka Arkadiusza Bartuli była skuteczna. Już po upływie doliczonego czasu prawą stroną urwał się Bartula, a po jego zagraniu kontaktowego gola zdobył Pyrlik. W tym momencie sędzia powinien zakończyć mecz. Tymczasem chciał chyba podgrzać atmosferę i zdecydował się wznowić grę. Miał doliczyć cztery minuty, a zegar pokazywał już prawie 96 minutę. Sam na siebie ukręcił bicz. Gospodarze poszli za ciosem i po chwili w polu karnym Arkadiusz Bartula wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i został popchnięty. Jawiszowiczanie oczekiwali „jedenastki”, a sędzia skończył zawody.

- Nie ułatwialiśmy sobie życia. Najpierw podarowaliśmy rywalom karnego, a kiedy mogliśmy wyrównać, dostaliśmy dwa gole po juniorskich wręcz błędach – żałował Jarosław Płonka, trener Jawiszowic.

- Wcale nie poczuliśmy się pewnie mając trzy bramki zaliczki – zwrócił uwagę Wacław Prorok, prezes Orła. - Od początku graliśmy bardzo wysokim pressingiem,więc w końcówce mogło nam zabraknąć trochę sił, zwłaszcza, że kadrowo nie mieliśmy dużego pola manewru. Jesteśmy rozbici po wcześniejszym meczu u siebie z Orłem Piaski Wielkie.

Jawiszowice – Orzeł Ryczów 2:3 (0:1)
Bramki:
0:1 Wilczyński 5 karny, 0:2 Matejko 69, 0:3 G. Pater 76, 1:3 Bartula 88, 2:3 Pyrlik 90+5.

Jawiszowice: Szymala – Nagi, Nalepa (78 Kryger), Grabczyński, Kabara – Bednarczyk (46 Bartula), Herman, Pyrlik, Szymonik – Hałat, Korczyk.

Orzeł: Kawaler – Biela, Matejko, Skawrczeński, Pluta – Gołdowski (46 A. Pater), Drobniak, Wilczyński, Para, Kowalówka (74 G. Pater) – Fall (82 Wnęk).

Sędziował: Jarosław Kuźniar (Kraków). Żółte kartki: Bednarczyk – Drobniak. Widzów: 200.

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska