W pierwszej połowie andrychowianie byli skuteczni, choć początek tego nie zapowiadał, bo Miłosz Węglarz przegrał pojedynek z Konradem Kawalerem (12 min).
Jednak po rzucie wolnym, wykonanym tuż zza linii pola karnego, Piotr Motyka pokonał miejscowego bramkarza.
Ryczowianie mieli kłopoty z wypracowaniem dobrej pozycji bramkowej, stąd szukali swoich szans w strzałach z dystansu, jak choćby Klemens Drobniak (37 min) i Grzegorz Kowalówka (42 min),
Chwilę po uderzeniu Kowalówki, akcja błyskawicznie przeniosła się na przedpole bramki miejscowych. Wojciech Stuglik przed polem karnym poradził sobie z obrońcą i płaskim strzałem podwyższył prowadzenie miejscowych.
Tuż przed przerwą, Grzegorz Labut podciągnął do linii końcowej boiska, zagrał wzdłuż bramki, ale żaden z jego kolegów nie zdołał zamknąć tej akcji.
Po zmianie stron miejscowi zagrali agresywnie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po strzale Piotra Gołdowskiego i rykoszecie od Dariusza Kapery, Adrian Czaplak był bezradny. Jednak chwilę później Wojciech Stuglik zakończył akcję oskrzydlającą i andrychowianie odzyskali dwubramkowe prowadzenie. - To był najważniejszy moment meczu – przyznał Jakub Adamus, trener Beskidu.
Ryczowianie zdołali strzelić kontaktowego gola, wykorzystując karnego, podyktowanego za faul Tomasza Sanoka na Piotrze Gołdowskim. Na uratowanie punktu zabrakło im szczęścia, choć w doliczonym czasie andrychowianie umiejętnie trzymali piłkę daleko od własnej bramki. - W drugiej części niepotrzebnie wdaliśmy się w kopaninę i w końcówce było trochę ciężko, ale ważne, że udało nam się wziąć pełną pulę – ocenił trener Adamus.
Orzeł Ryczów – Beskid Andrychów 2:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Motyka 23, 0:2 Stuglik 44, 1:2 Kapera 47 samob., 1:3 Stuglik 48, 2:3 Wilczyński 67 karny.
Orzeł: Kawaler – Biela, Para, Żuraw, Dukała (50 Kozioł) – Drobniak, Labut (46 Wnęk), Włosiak, Kowalówka (46 Wilczyński) – Matejko, Gołdowski.
Beskid: Czaplak – Tylek (84 Kubik), Sanok, Kapera, Łożniak – Kasiński, Węglarz, Motyka (77 Marczak), Medela, Semik (90+2 Gurdek) – Stuglik.
Sędziował: Tomasz Tatarzyński (Kraków). Żółte kartki: Biela, Drobniak, Matejko – Tylek, Węglarz (dwie), Mendela, Kasiński, Sanok. Czerwona kartka: Węglarz (po opuszczeniu boiska, na ławce rezerwowych). Widzów: 300.
- Blaski i cienie szalonego sezonu Cracovii
- „Misiek” wyzywany na trybunach Wisły. Ultrasi grożą śmiercią
- Saidi Ntibazonkiza. Co robi teraz gwiazda Cracovii? ZDJĘCIA
- Maor Melikson. Piękna żona, dzieci, tatuaże [ZDJĘCIA]
- Oto nowa krakowska atrakcja. Otworzyła ją Isia Radwańska
- Takie ciacha grają w Sandecji! ZDJĘCIA
