Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A kto nam za ten 29 lutego zapłaci?

Przemysław Osuchowski
archiwum GK
Do szkoły trzeba pójść. Lekcje odrobić. Ale nauczyciel też musi pójść... Cholera, nawet dyrektor szkoły musi! A więc pracujemy jeden dzień więcej. Czy ktoś nam za ten wysiłek płaci?

Dzieci mają to do siebie, że zadają denerwujące pytania. Zaczynają zwykle od "dlaczego". I już wiadomo, że łatwo się nie wykpimy. Dorośli zwykle takich pytań nie zadają. Głównie dlatego, że nie chcą wyjść na nieuków. A że dzieci mam coraz starsze, cieszę się, że pytają mnie, zamiast szukać autorytetu u trenera jogi, new age, chiromancji, dietetyki, szybkiego czytania, jazdy na wrotkach (niepotrzebne skreślić!). Cóż jednak mam począć, gdy pytają, po co jest 29 lutego?

Mógłbym coś tam poględzić o zasadach kalendarza gregoriańskiego i latach przestępnych. Mógłbym też dobić progeniturę zapewnieniem, że w zasadzie nikt nam jutro dnia nie dołoży, bo już to się stało między 23 a 24 lutego. Mógłbym nawet przedstawić odpowiedni algorytm matematyczny… no nie, tego bym raczej nie potrafił… Ale! Ale mógłbym przecież zastanowić się (razem z dziećmi) kto na tym dniu wychodzi najlepiej.

Do szkoły trzeba pójść. Lekcje odrobić. Ale nauczyciel też musi pójść! Cholera, nawet dyrektor szkoły musi. A więc pracujemy jeden dzień więcej. Czy ktoś nam za ten wysiłek płaci? Nie wiem jak Państwo, ale ja wielbicielem pracy społecznej nie jestem. Sklep na przykład, jeżeli jest czynny o jeden dzień dłużej, to zarabia dodatkowe pieniądze. Ale jego pracownicy nic z tego nie mają! Może by się tak upomnieć? O forsę, albo o dodatkowy dzień wolny?
Produkt narodowy brutto też się chyba o ten jeden dzień ma lepiej. To może by tak zgłosić się do urzędu skarbowego po jakiś bonusik? No tak, pewnie powiedzą, że dostaliśmy niepracujących Trzech Króli, więc się wyrównuje. Bo ja wiem… Jakoś tak przez skórę czuję, że 29 lutego dniem wolnym być powinien.

A jeżeli ktoś urodził się 29 lutego, to czy urodziny obchodzić powinien co cztery lata? Ja bym się zbuntował… Nawiasem mówiąc w Imperium Rzymskim nie dokładano 29 dnia, ale po prostu 24 lutego trwał dwa dni. I nikt na deja vu nie cierpiał! Taki powtórzony dzień w dodatku nazywał się "bissextilis" co brzmi piękniej i bardziej frapująco niż "dwudziesty dziewiąty". Pod wieloma zresztą względami, prawda?

Mógłbym też powiedzieć dzieciom, iż taki dzień, którego na ogół nie ma, świetnie się nadaje do uczynienia czegoś, co wstydem nas okryje. I gdy rocznica głupstwa przypadać będzie rzadko, jakoś ten wstyd przetrwamy. Konfederaci barscy tak właśnie uczynili i się zawiązali i zaprzysięgli właśnie 29 lutego. Jeszcze dalej poszedł Józef Stalin! W 1930 i 1931 roku w swoim prywatnym państwie powszechnego szczęścia luty miał 30 dni w ramach wprowadzonego kalendarza rewolucyjnego. Jednak zrobił się taki bałagan, że powrócono szybko do kalendarza gregoriańskiego.

Postuluję więc, by nieszczęsny 29 lutego przypadał latem i był dodatkową niedzielą. Będzie całkiem fajnie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska