https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ABW szuka porywaczy polskiego inżyniera

Piotr Odorczuk
Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie porwania w Pakistanie polskiego pracownika firmy Geofizyka Kraków. Jedna z hipotez, która będzie weryfikowana, zakłada, że w porwanie zaangażowani byli Polacy.

Śledztwo wszczęto z urzędu. Na zlecenie prokuratury sprawą zajmuje się krakowska ABW.

- Wszczęcie śledztwa wynika z naszych obowiązków. Polak pracuje w firmie, która ma swoją siedzibę na naszym terenie - mówi prokurator Marek Wełna, naczelnik krakowskiego biura ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

Zgodnie z prawem prokuratura może ścigać osoby, które nawet poza granicami kraju pozbawiają wolności obywatela Polski.

- W trakcie postępowania należy rozważyć wszystkie hipotezy, nawet te najbardziej absurdalne
- mówi Wełna. Ta najbardziej nieprawdopodobna zakłada udział Polaków w porwaniu.

- Nasze postępowanie zweryfikuje prawdziwość wszystkich hipotez - zapewnia Wełna. Teraz przygotowywany jest plan śledztwa. Niewykluczone, że polski prokurator pojedzie do Pakistanu.
Delegatura ABW w Krakowie potwierdza, że prokuratura zleciła im przeprowadzenie czynności wyjaśniających.

- Ze względu na dobro porwanego nie mogę udzielać żadnych informacji - mówi rzeczniczka ABW
w Krakowie, Agnieszka Sokołowska-Łaba.
Postępowaniem będzie objęta m.in. krakowska firma, w której pracuje porwany. Geofizyka Kraków odmawia jakichkolwiek komentarzy na ten temat.

- Dopóki nie pojawią się nowe fakty w sprawie porwanego, nie udzielamy informacji - wyjaśnia Magdalena Pachocka, rzeczniczka prasowa Geofizyki Kraków.

Polak został porwany w niedzielę rano na pograniczu pakistańsko-afgańskim.

Napastnicy zabili trzech Pakistańczyków, którzy towarzyszyli Polakom.

W czwartek irańska agencja IRNA podała, że do porwania Polaka przyznali się talibowie. Za jego uwolnienie zażądali wypuszczenia talibów więzionych w pakistańskich więzieniach. Polska ambasada nie potwierdza tych informacji.

Dziś premier Donald Tusk ma rozmawiać o sprawie porwanego Polaka z premierem Pakistanu.

Podobne śledztwo jak w przypadku porwanego pracownika Geofizyki prokuratura wszczęła
po uprowadzeniu w 2004 r. w Iraku Polki Teresy Borcz.

- Szybko zostało ono jednak zawieszone z braku jakichkolwiek dowodów - wspomina Borcz.

W razie ujęcia, porywaczom może grozić do 10 lat pozbawienia wolności.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska