Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Bachleda Curuś - silny mimo woli?

rozmawiał Tomasz Mateusiak
Wywiad z Adamem Bachledą Curusiem - zwycięzcą plebiscytu "Silny Człowiek Podhala A.D 2015"

Adam Bachleda Curuś – Najsilniejszy Człowiek Podhala A.D. 2015 (tytuł plebiscytu na najbardziej wpływowych ludzi regionu - przyp. red). To brzmi dumnie?
Oczywiście, że tak. Każde zwycięstwo cieszy. Także to w ostatnim plebiscycie „Gazety Krakowskiej”. Szczerze mówiąc jednak chciałbym ,dziękując wszystkim za głosy oddane na mnie, równocześnie zapytać: dlaczego to ja okazałem się w tym roku zwycięzcą tego konkursu? Przecież już wiele lat temu wycofałem się z polityki, życia samorządu. Dziś bardzo wpływowy więc nie jestem.

Czy na pewno? Moim zdaniem jest Pan zbyt skromny. Pana wpływy są szersze niż się wielu osobom wydaje. Czasem może nawet nie zdaje Pan sobie z tego sprawy.
Na przykład?

Teraz w Zakopanem ponownie sporo się mówi o „Parku Kulturowym na Krupówkach”. Zapisy tego prawa mają wprowadzić na deptaku ład wizualny. Ujednolicić reklamę. Pan o tym samym pomyślał już kilkanaście lat temu! Spacerując przez należący do Pana rodziny „Pasaż Handlowy” można powiedzieć śmiało, że tam park kulturowy już obowiązuje od lat.
Faktycznie w pasażu sprawa reklamy jest uporządkowana. Najemcy zgodzili się zachować pewien standard reklamy i wygląda to schludnie. Na Krupówkach powinno wyglądać to podobnie. Kocham Zakopane więc za parkiem kulturowym podpisuje się obiema rękami... Niestety od kilku godzin na moim biurku leży projekt uchwały o parku kulturowym (ABC dostał go dzisiaj, bo ma nieruchomości przy Krupówkach), który teraz chce wprowadzić w życie Miasto. Mam wątpliwości czy to dobre prawo. Przykładowo nakazuje ono ludziom kupowanie parasoli do ogródków gastronomicznych w jednym kolorze. Markiz podobnie. Urzędnicy nie rozumieją, że taki przepis po pierwsze spowoduje, że gro ludzi wyda masę pieniędzy na coś, co już ma tylko w innej kolorystyce. Po drugie wszystkie reklamy mają być w jednej stylistyce i w niewielkich rozmiarach. To niewykonalne! Jeśli firma XY ma na całym świecie logo w kolorze np. czerwonym , zielonym … to w Zakopanem nie przemaluje go na dajmy na to pistacjowy, tylko dlatego, że tak postanowiła Rada Miasta. Kto zapłaci odszkodowania za zerwanie umów przez najemców lokali ? Poza tym jeśli wprowadzimy taki przepis to Krupówki zaczną wyglądać monotonnie, a to w różnorodności jest ich piękno. Moim zdaniem park kulturowy dla tej ulicy trzeba więc jeszcze dopracować. Uważam, że po to tworzymy prawo lokalne, aby możliwe było jego wprowadzenie w życie. Dlatego uważam, że w pierwszej kolejności Park Kulturowy powinien ograniczyć się do pierzei ulicy Krupówki i dopiero, gdy okaże się, że dobrze funkcjonuje, można myśleć o jego rozszerzeniu, ale w sposób zorganizowany i czytelny. Mówię to także dlatego, że granice parku znowu – podobnie jak w projekcie, który proponował burmistrz Majcher latem 2014 roku – są mocno pozakręcane. Jednych więc park obejmie innych nie. To niesprawiedliwe. Tak nie powinno być. Dodatkowo trudno mi sobie wyobrazić egzekwowanie wytycznych uchwały o parku kulturowym na prywatnych nieruchomościach, nie będących częścią Krupówek .

Park to tylko jeden z przykładów, że w kilku kwestiach można o Panu mówić jako o „wizjonerze”, który swoimi pomysłami wyprzedził epokę.
Dziękuję, ale to znów za duże słowo.

Po raz kolejny się nie zgodzę. Ostatnie wybory samorządowe pokazały, że coś w tym jest. W Zakopanem wygrali ludzie, którzy realizują pomysły, jakie Pan miał jeszcze na przełomie XX i XXI wieku. Rozwój narciarstwa w Zakopanem, zatrzymanie deweloperki czy ukierunkowanie się na rozwój miasta poprzez dochodzenie do wielkich imprez sportowych takich jak Zimowe Igrzyska Olimpijskie czy Mistrzostwa Świata w Narciarstwie.
Do tych pomysłów rzeczywiście wrócono i mam z tego powodu satysfakcję. Pokazuje to bowiem, że moja wizja myślenia o Zakopanem, wizja którą lata temu wypracował ówczesny samorząd była dobra. Ja wówczas – jeszcze jako burmistrz - odpowiedziałem sobie na pytanie czym jest i powinno być Zakopane? Zabetonowaną pustynią pod Tatrami czy może pięknym stylowym kurortem z czystym powietrzem, świetną bazą sportową, unikalną przyrodą Tatr i żywą kulturą góralską? Dla mnie oczywiste jest, że tym drugim. Ja Zakopane kocham i chcę tu żyć, tak samo jak żyć tu chcą moje dzieci i wnuki. Dlatego od lat z żalem patrzę jak nasze miasto jest nadmiernie zabudowywane przez deweloperów. Tego procesu nie da się już chyba powstrzymać, choć wiem, że obecny burmistrz, odmiennie niż jego poprzednik, się o to stara. Wracając do drugiej idei – rozwoju przez wielkie imprezy sportowe to dalej uważam, że to jedyna szansa dla takiego miasta jak Zakopane. Za imprezami pójdzie rozwój dróg, poprawa czystości powietrza, nowe obiekty sportowe, nowoczesna baza noclegowa, a wszystko to przełoży się na więcej turystów tak z Polski jak i świata. To najskuteczniejsza forma promocji Miasta i regionu, a to z turystów wszyscy żyjemy. Dlatego Zakopane powinno walczyć o wielkie imprezy. Stawiać sobie wysokie, bardzo ambitne cele. Już samo do nich dochodzenie wyjdzie miastu na dobre.

Tylko czy olimpiada dla Zakopanego jest jeszcze możliwa? Po tym co ostatnio stało się gdy kandydowaliśmy razem z Krakowem?

Forma wycofania się Krakowa była zła, a jeszcze gorsze było to, że Zakopane nie przejęło wówczas inicjatywy organizacji Igrzysk . Moim zdaniem na najbliższe lata ta decyzja „spaliła” nas w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Trzeba więc starać się o inne imprezy. Swoją drogą to co stało się w Krakowie pokazuje, że miałem racje mówiąc, że to Zakopane powinno być gospodarzem Imprezy a gród Kraka jemu tylko w tym pomagać. Gdyby właśnie tak było żadne referendum w Krakowie pomysłu igrzysk by nie położyło. Wśród górali poparcie dla olimpiady było i jest wysokie.

Dostalibyśmy tą imprezę?
Pewności nigdy nie ma, ale były na to szanse. Innych poważnych kandydatur w mojej ocenie nie było. Zresztą wydaje mi się, że dużą szansę na Igrzyska mieliśmy gdy Zakopane pod moją wodzą kandydowało o nie po raz pierwszy (planowano zawody w 2006 roku). Jako anegdotę powiem, że ostateczny cios idei też „zadał” wówczas świat polityków. Dokładnie decyzja prezydenta Kwaśniewskiego, który w moim odczuciu niejako wycofał poparcie dla Zakopanego, gdy nie pojechał z nami na kongres MKOL. Myślę, że zrobił to bo bał się, że dzięki przyznaniu Polsce praw do organizacji igrzysk zbyt mocno urośnie w siłę polska prawica, w której ja działałem i z którą to sympatyzuje sporo górali. Po latach Prezydent mówił mi jednak, że dziś zrobiłby inaczej.

A tak o góralach dalej mówi się źle. „Pazerni”, „chciwi”, „nie potrafią się dogadać”. Nie boli Pana gdy słyszy takie słowa? Może by zmienić ten obraz górala trzeba wrócić do polityki? Tej samorządowej lub tej wielkiej. Kiedyś w niej Pan był (w 2001 roku Adam Bachleda Curuś był krajowym szefem sztabu wyborczego Akcji Wyborcze Solidarność).

Bardzo mnie boli to co się mówi o góralach. Przyznaję, że obraz górala w Polsce jest jednak mocno niesprawiedliwy i czasem sam zastanawiam się kto go kreuje. Bo nawet jeśli ludzie mówią, źle o góralach gdyż ludzie w Zakopanem nie umieją się dogadać to chcę przypomnieć, że górali w samym Zakopanem jest około 13 procent. Zrzucanie wszystkiego na ich barki jest niesprawiedliwe. Co do polityki to nigdy nie mówię nigdy, ale na razie mnie nie ciągnie. Zakończyłem ten etap mojego życia gdy Akcja Wyborcza Solidarność nie weszła ponownie do Sejmu w 2001 r. Złożyłem wówczas mandat burmistrza i zająłem się prywatną firmą.

Tu zapewne pokutuje sprawa Gubałówki. Fakt, że trasa w tym miejscu jest nieotwarta przez tyle lat.

Też tak myślę. Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego na Gubałówce nie ma narciarzy. Czemu miasto dotychczas robiło tak mało by to zmienić? Przecież nie oszukujmy się. Dla Polskich Kolei Linowych przywrócenie stoku na tej górze priorytetem nie jest. Dla tej firmy to wręcz nieopłacalne, bo utrzymanie trasy będzie w sezonie zimowym sporo kosztować a przecież i bez narciarzy kolejka na Gubałówkę jeździ pełna. To by narciarze wrócili na tą górę to jednak żywotny interes Zakopanego jako miasta i to ono powinno robić wszystko by Gubałówkę otworzyć, co zmieniłoby wizerunek regionu i jego mieszkańców.

Rodzina Gąsienica Byrcyn tego jednak nie chce.
Tu niestety pokazuje się słabość demokracji w Polsce i słabość społeczności lokalnej. U nas nie ma jeszcze w pełni społeczeństwa obywatelskiego. Gdyby było, to taka rodzina za psucie wizerunku miasta byłaby społecznie wyalienowana do końca życia. Ci ludzie wstydziliby się wyjść z domów bo nikt nie chciałby nawet na nich spojrzeć. A w Zakopanem? Jeden z członków tej rodziny zostaje radnym! Państwo Byrcynowie muszą zrozumieć, że ich plan na Gubałówkę już się nie spełni. Teraz PKL to prywatna firma.

Jaki plan?
To tajemnica Poliszynela, że ta rodzina kilka lat temu wierzyła, że oni wraz z innymi właścicielami gruntów na Gubałówce tą kolejkę na Gubałówkę przejmą. To było w czasach gdy premierem w Polsce był Włodzimierz Cimoszewicz. Były wtedy rozmowy o wyłączeniu kolejki na Gubałówkę z PKL-u i przekazaniu jej w ręce – nie miasta – ale ludzi posiadających ziemię pod trasą czyli również Byrcynów. Blokada trasy na Gubałówkę była krokiem wyprzedzającym do realizacji tego planu. Miała obniżyć wartość PKL. Później jednak zmieniły się władze w Polsce i pomysł upadł. No nie wszędzie. W mojej ocenie ta rodzina dalej w niego wierzy. Miasto, powtarzam to jeszcze raz, powinno jednak robić więcej by trasę narciarską ponownie uruchomić. Przypomnę, że gdy byłem burmistrzem Gąsienice Byrcyny też zablokowali stok na Gubałówce. W 30 minut służby miejskie przywróciły porządek, a samorządowi udało się wtedy porozumień z Państwem Bryrcynami na lata.

Sporo mówi pan o mieście, samorządzie więc muszę o coś zapytać. Jakie są Pana wpływy w magistracie czy starostwie powiatowym? W tym drugim rządzi pana były zastępca – Piotr Bąk. W mieście burmistrzem jest Leszek Dorula, który jak już mówiliśmy nie kryje do pana koncepcji rozwoju miasta sympatii a wiele po latach stara się nawet reaktywować.
Moje wpływy w urzędach są takie same jak zwykłego obywatela - mieszkańca. Piotrka Bąka znam wiele lat, on jest bardzo niezależną osobą. Z kolei pana burmistrza Dorulę tak naprawdę poznałem dopiero gdy został burmistrzem. Tyle.

Kończąc rozmowę jeszcze raz zapytam czy udało mi się Pana przekonać do tego, że jest pan wpływowym człowiekiem na Podhalu nawet jeśli sam Pan tego nie widzi?
(śmiech) nie przekonał mnie Pan do końca.

To może inaczej. Czy nie uważa Pan, że w myśl powiedzenia „oliwa nieruchliwa, ale sprawiedliwa” doczekał się Pan w końcu pewnej rehabilitacji. Gdy w 2001 odchodził Pan z polityki wiele osób wylewało na Pana pomyje. Te ataki przybrały jeszcze na sile gdy wybuchła tzw. „afera oscypkowa” w której wielu ludzi próbowało udowodnić, że chciał Pan zagarnąć dla siebie podhalański ser. Dziś wygrywa jednak Pan nasz plebiscyt z dużym poparciem. Więcej osób, patrząc wstecz i dokonując analizy pewnych wydarzeń, myśli o Panu dobrze.
Tak to jest miłe. Tym bardziej, że sam specjalnie nie robiłem nic by tak się stało. Ot historia sama pokazała, że miałem racje. A co do oscypka to powiem Panu jak z nim było naprawdę. Gdy działałem w AWS często bywałem w Warszawie. Jak większość mieszkańców Podhala brałem tam w prezencie oscypka, którego wszyscy tak bardzo lubimy. Kiedyś mieliśmy naradę przy śniadaniu. Jedliśmy ten ser. To był okres gdy Polska szykowała się do wejścia do Unii Europejskiej. Pewien minister zaczął mówić, że Grecy mają problem bo ich sławną fetę opatentowali Duńczycy. Sam minister powiedział mi, że z oscypkiem nie może być tak, ze ktoś nam go „ukradnie”. Po powrocie do Zakopanego zleciłem rozpoznanie, jak można opatentować oscypek dla miasta. Niestety szybko okazało się, że samorząd taką procedurę będzie prowadził długo. O wiele szybciej potrwałaby ona gdyby przeprowadziła ją osoba fizyczna. By zabezpieczyć ten ser dla górali rozpocząłem więc procedurę na swoje nazwisko. W momencie złożenia urzędu burmistrza nie zdążyłem przekazać dokumentów patentowych samorządowi. Chciałem to zrobić, ale pod moją nieobecność w kraju ukazała się publikacja jednej z lokalnych gazet, w której zostałem mocno skrytykowany. Nie mogłem się bronić ponieważ przebywałem na Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City. Cóż to nie było miłe doświadczenie dla mnie, ale oscypek ostatecznie został zarejestrowany dla Podhala – dla Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska