- Dyrektor chce zastosować wobec nas odpowiedzialność zbiorową. Jak ja mogę odpowiadać za to, co stało się na drugim piętrze na Patologii Ciąży, podczas gdy pracuję na czwartym piętrze na ginekologii? Nie mogę swobodnie przemieszczać się pomiędzy pododdziałami, nie mogę wykonać żadnej procedury medycznej jeśli mnie nie ma w grafiku danego pododdziału. 2 listopada była jedna położna na patologii ciąży, jedna na położnictwie, jedna na porodówce i dwie na ginekologii. Odpowiedzialność za to, co stało się na patologii ciąży mamy ponieść wszystkie - mówi Wanda Gut, położna, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w starachowickim szpitalu, która 2 listopada była w pracy na pododdziale ginekologicznym.
Starachowice. Lekarze i pielęgniarki wyrzuceni z pracy po porodzie na podłodze- czytaj więcej
Prokuratura w starachowickim szpitalu. Badają sprawę kobiety, która rodziła martwe dziecko - czytaj więcej
Po porodzie na podłodze, szpital w Starachowicach już skontrolowany - czytaj więcej
Pani Wanda podkreśla, że od lat dyżury na pododdziałach pełnione są jednoosobowo, na co związki zawodowe niejednokrotnie zwracały uwagę dyrekcji.
- Mówiliśmy, że kiedyś dojdzie do nieszczęścia. No i stało się. Teraz dyrekcja próbuje znaleźć kozła ofiarnego. Niejednokrotnie monitowałam dyrektor do spraw pielęgniarstwa, że jako związek nie wyrażamy zgodę na jednoosobową obsadzę na dyżurach. Nigdy nie widziałam pani dyrektor, żeby przyszła zobaczyć jak wygląda praca na oddziale przy jednoosobowej obsadzie. Mimo licznych prób nie zostały podjęte żadne działania w tym kierunku- podkreśla pani Wanda. - Czy dyrektor zastanowił się, że zwalniając dwie specjalistki położnictwa stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie tego oddziału? Jeśli na oddziale zostanie tylko jedna specjalistka położnictwa, oddział nie uzyska kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia - powiedziała Wanda Gut.