- Moje słowa już nic w tym temacie nie zmienią. Decyzja zapadła. W jakimś stopniu byliśmy przygotowani na to co się stało. Oczywiście przysługuje nam prawo do odwołania, ale na razie czekamy na pisemne uzasadnienie decyzji przez WGiD. Po zapoznaniu się z prawnymi argumentami, które wpłynęły na wysokość kary, podejmiemy ewentualne dalsze kroki – podkreśla prezes Michalska.
Być może jeszcze dziś poznamy następcę trenera Ziętary, z którym w dniu wczorajszym klub rozwiązał dwuletnią umowę. Prezes nie chce jednak na ten moment zdradzić nazwiska nowego szkoleniowca. Na pewno nie zostanie nim Marek Rączka, który pozostanie w roli asystenta. W kuluarach najczęściej przewijają się kandydatury Jacka Szopińskiego i Andrzeja Słowakiewicza.
- Zdajemy sobie sprawę, że czas nagli i chcemy jak najszybciej zakończyć te sprawę, by przywrócić drużynie spokój i stabilizację. Moment w jakim się znajdujemy mocno ogranicza pole poszukiwań. Zdajemy sobie sprawę, że nowy szkoleniowiec musi być poniekąd kontynuatorem tego co zapoczątkował i zbudował trener Ziętara. Nie jest to bowiem czas na jakieś radykalne zmiany i wprowadzanie nowej filozofii w grze zespołu. To mogłoby odbić się na wynikach, a na to pozwolić sobie na tym etapie rozgrywek kiedy walczymy o awans do „szóstki” nie możemy – zaznacza Michalska.
Prezes Podhala podkreśla też stanowczo że nie wykluczone jest że w przyszłości klub ponownie nawiąże współpracę z Markiem Ziętarą.
-_ Zawsze będę stała po jego stronie jeżeli chodzi o kwestie sportowe. Dla mnie to najwyższej klasy fachowiec, zdecydowanie numer jeden jeżeli chodzi o polskich trenerów. Popełnił błąd, którego teraz musi ponieść surowe konsekwencję. Zachował się jednak z klasą, przyznając się do niego. W moich oczach bardzo przez to zyskał _– mówi Michalska.