Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka była nianią pelikana z krakowskiego zoo [ZDJĘCIA, VIDEO]

Anna Agaciak
Peluś bardzo się cieszy, gdy Agnieszka go odwiedza
Peluś bardzo się cieszy, gdy Agnieszka go odwiedza Wojciech Matusik
Gdy Agnieszka Ochmańska, pracownica działu małp i ptaków krakowskiego zoo zbliża się do dużego stawu na terenie ogrodu, rozlega się rozdzierający krzyk. Krzyk radości. Tak cieszy się na jej widok Peluś - wielki, szaro-czarny pelikan. Dziś ma 82 dni.

Czytaj także: W krakowskim zoo przyszła na świat pantera śnieżna[ZDJĘCIA]

Śliczna blondynka była jego nianią od chwili wyklucia. Dbała, jak prawdziwa pelikanica, by "maleństwu" nie było zimno. Karmiła, uczyła pływać, sprawdzała, czy wilgotność powietrza jest odpowiednia. W krakowskim zoo jeszcze nigdy nie przyszedł na świat mały pelikan. - Naturalny odchów w niewoli jest prawie niemożliwy - mówi Teresa Grega, wicedyrektor ogrodu ds. hodowlanych.

- W naszej kolonii pelikanów mamy jedego samca i pięć samic. Gniazda zaczynają budować wczesną wiosną i pojawia się... zazdrość. Samice, które nie zdążyły złożyć jaj, rozbijają je koleżankom. Szkoda, bo to gatunek zagrożony wyginięciem.

Gdy Agnieszka podjęła się zadania sztucznego odchowu, postanowiono natychmiast zabrać złożone jaja. Były tylko dwa. Jedno niezalężone, a drugie takie jak trzeba. Od razu trafiło do inkubatora.
- Zawsze marzyłam, aby odchować egzotycznego zwierzaka - opowiada Agnieszka Ochmańska. - Miesiąc przed wykluciem Pelusia czytałam wszystko, co na ten temat było w książkach i internecie, w Polsce i zagranicą.

Peluś przyszedł na świat 25 kwietnia, w Wielką Sobotę. - Gdy rano zadzwoniono po mnie z ogrodu, nie było już czasu na święcenie jajek - opowiada Agnieszka. - Takim malcem trzeba się opiekować 24 godziny na dobę. Właściwie nie ma czasu na sen. Miał 130 gramów. Był różowiutki i zupełnie goły - mówi pelikania niania.

Peluś pojechał z Agnieszką do jej mieszkania w bloku. Tam przez pierwsze dwa tygodnie siedział w inkubatorze. Dla ptasiego towarzystwa miał swe odbicie w lustrze. Dzięki temu nie zapomniał, że jest ptakiem, a nie człowiekiem. Malec był karmiony co dwie godziny świeżą, sparzoną, wypatroszoną i zmieloną rybą.

Na początku trzeba było wpychać karmę do dzioba. Po piątym dniu malec zaczął sam jeść rybę z miski. I rósł jak na drożdżach. - No i zaczęły się kłopoty, bo Peluś wyrósł z inkubatora, a potem z pudełka i zaczął biegać po mieszkaniu - mówi Agnieszka. - Podłogę i ściany pokoi musiałam wyłożyć gazetami. To dlatego, że pelikany mają płynne odchody i strzelają nimi nawet na metr.
Bieganie po podłodze coraz cięższego ptaka zaczęło niepokoić sąsiadów. Do tego doszły naturalne dla pelikanów krzyki. Mieszkańcy bloku nie wiedzieli, że dziwne odgłosy dochodzące dzień i noc z mieszkania Agnieszki to dorastający pelikan. Trzeba się było tłumaczyć.

Peluś po miesiącu wrócił do zoo. Okazało się, że jego rodzice i ciotki szybko uznały go za swego. Po krótkim pobycie w kojcu przy stawie można go było wypuścić. Tam z Agnieszką zaczął uczyć się pływać, najpierw w brodziku, a potem na głębszej wodzie. Jest zachwycony nowym miejscem.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska