- Czy to prawda, że reprezentował Pan Noble Capital Partners w rozmowach z Wisłą Kraków na temat sprzedaży klubu?
- Tak, ale nie tylko ja, nie byłem jedynym pełnomocnikiem. Noble Capital Partners korzystało też z innych prawników, wydaje mi się, że za granicą.
- Kontaktował się Pan z nimi?
- Nie.
- A ze strony polskiej był jedynie Pan?
- Tak.
- Wiemy, że umowa została sporządzona tylko w języku angielskim. Dlaczego nie ma jej wersji w języku polskim?
- Proszę mi wybaczyć, ale nie mam uprawnień, by o tym opowiadać, wiąże mnie tajemnica zawodowa. Myślę, że na to pytanie mogą odpowiedzieć strony umowy. Trzeba wiedzieć, że nie ma obowiązku sporządzania umowy w języku polskim. Ustawa o języku polskim ogranicza obowiązek sporządzania umowy w języku polskim do bodaj dwóch przypadków.
- Czy w tym momencie są wszczęte czynności prawne, by akcje Wisły SA wróciły do TS Wisła?
- Nie wiem co się dzieje ze strony TS. Jeżeli są jakieś rozmowy, to bez mojego udziału. Nie musi i nie musiało wszystko przeze mnie przechodzić, ponieważ osoby z TS i zarządu Wisły Kraków poznały się z inwestorami i miały z nimi bezpośredni kontakt. Mogli być także ustanowieni inni pełnomocnicy.
- W jaki sposób właściciele Noble Capital Partners dotarli do Pana? Czy miało to znaczenie, że jako były członek zarządu Legii Warszawa (w latach 2004-2014 - przyp.) i członek komisji licencyjnej PZPN (do lipca 2017 roku – przyp.) zajmował się Pan sprawami z dziedziny prawa sportowego?
- Na pewno miało to znaczenie. Myślę, że nie jestem anonimowy w zakresie swoich kompetencji. A może ktoś mnie polecił? Tak się często zdarza. Nie dopytywałem, jak do tego doszło. Zdarza się, że czasem nawet duże, renomowane kancelarie proszą mnie o napisanie opinii z zakresu prawa sportowego dla klienta z zagranicy. Ponieważ nie jest to wiedza bardzo rozpowszechniona w branży prawniczej, szczególnie uwzględniając przepisy krajowe oraz organizacji międzynarodowych jak UEFA. Nie pierwszy raz więc taki kontakt nastąpił.
- Czy to Pan sporządzał umowę?
- Nie, to nie ja sporządzałem umowę.
- Był więc Pan doradcą, pełnomocnikiem inwestora?
- Tak, co do prawa polskiego, związkowego i UEFA. Raz był też mój bezpośredni, osobisty kontakt z zarządem Wisły Kraków w imieniu mocodawcy. I sporządzenie umowy o zachowaniu w poufności negocjacji. Powiedziałbym, że było to takie bieżące doradztwo.
- Kontaktował się Pan wyłącznie ze Szwedem Matsem Hartlingiem, czy były też inne osoby?
- Były też inne osoby, ale nie wymienię ich z nazwiska, to by już poszło za daleko.
- To była wyłącznie korespondencja e-mailowa i rozmowy telefoniczne?
- Spotykaliśmy się też osobiście.
- Wisła miała kontakt z Noble Capital Partners od września, a kiedy Pan poznał tych ludzi?
- Mnie poproszono o pomoc pod koniec września.
- Miał Pan świadomość, że będzie jeszcze jeden partner – fundusz Alelega z Luksemburga? Poznał Pan Vannę Ly?
- Nie wiedziałem i nie znam go.
- On stał się kluczową postacią, bo został głównym akcjonariuszem piłkarskiej spółki, a nie sposób się z nim skontaktować. Proszę nam powiedzieć, czy musi nastąpić z nim kontakt, by można było odzyskać akcje Wisły SA?
- Mogę o tym mówić tylko ogólnie. Możliwe są różne scenariusze, które możemy założyć w zależności od tego, czy będzie wola porozumienia między stronami czy też nie, a także, czy nastąpiły czy też nastąpią okoliczności nieprzewidywane przez strony.
- Rozumiemy, że w takiej sytuacji wchodzi w grę arbitraż międzynarodowy, skoro umowa została sporządzona wyłącznie po angielsku?
- Nie mogę powiedzieć niczego na temat postanowień umowy.
- Akcje Wisły nie zostały zdeponowane w Pana kancelarii w Warszawie?
- Nigdy nie były.
- Zakładając, że TS Wisła chce na nowo przejąć akcje Wisły SA - czy niezbędne jest odzyskanie dokumentu akcji? Czy w przypadku niemożności ustalenia, gdzie się one znajdują istnieje procedura, która umożliwia ich przejęcie bez fizycznego odzyskania?
- Czasem tak, czasem nie. Wszystko zależy od postanowień umowy i statutu spółki. Istnieją np. w polskim prawie instytucje unieważnienia dokumentu akcji czy umorzenia akcji. Tylko takiej odpowiedzi mogę w tej chwili udzielić.
- Czy usiłował Pan ostatnio dociekać u Matsa Hartlinga, jak doszło do takiej sytuacji?
- Muszę odmówić odpowiedzi.
- Z dokumentów, które widnieją w internecie, wynika, że Mats Hartling od pewnego czasu nie jest już formalnie związany z Noble Capital Partners. Czy ma Pan pełnomocnictwa ze strony innych osób z tego funduszu?
- Mogę tylko powiedzieć, że nikt nie kwestionował tych pełnomocnictw i ja nie miałem podstaw, by je poddawać w wątpliwość.
- Czy ze strony Wisły kontaktował się Pan tylko z Mateuszem Stankiewiczem (członek Rady Nadzorczej Wisły SA do momentu sprzedania spółki – przyp.), czy jeszcze z kimś innym?
- Tylko z panem mecenasem Stankiewiczem w zakresie jednego z projektów umowy. Z dwoma członkami zarządu na bieżąco w zależności od sytuacji.
- Jest Pan zaskoczony tym wszystkim, co się wokół Wisły dzieje po sprzedaży jej akcji?
- Jestem oczywiście zaskoczony, bo wszystko wskazywało na to, że ta umowa zostanie skonsumowana i wszystko się dobrze skończy, zresztą nadal mam taką nadzieję.
- Proszę o odpowiedź z czysto prawniczego punktu widzenia – czy umowa weszła w życie, jeśli jej warunkiem było wpłacenie kwoty w wysokości 1 złoty, lecz nie została ona przelana?
- Mogą być różne warunki, pod którymi można zawrzeć tego rodzaju umowę. Mogą to być warunki rozwiązujące czy też zawieszające. To jednak skomplikowana kwestia do wyjaśnienia i zależy od tego, w jaki sposób jest zawarta umowa. Trzeba pamiętać, że jeżeli jest dobra wola stron i warunki na to pozwalają, to postanowienia każdej umowy można zmienić.
- Czy to Mats Hartling podpisywał umowę w imieniu Noble Capital Partners?
- Nie mogę tego potwierdzić. Nie byłem przy podpisywaniu umowy.
- Czy Pana rola w tej sprawie jest zakończona?
- Trudno w tej chwili powiedzieć.
- Czy ze strony TS Wisła jest oczekiwanie, by pomógł Pan w rozwiązaniu tej patowej sytuacji?
- Na razie nie, nikt się ze mną nie kontaktował. Zresztą moim zdaniem nie ma takiej konieczności z uwagi na bezpośrednie kontakty stron. Na pewne rzeczy nikt nie ma wpływu, zainteresowanie mediów jest zrozumiałe, choć liczba spekulacji medialnych zapewne nie przysłuży się nikomu.
TS Wisła Kraków rozstaje się z „Miśkiem”. Siłownia przy Reymonta będzie mieć nowego właściciela
Wisła Kraków puka w dno. Już od spodu [KOMENTARZ]
Upadek Wisły Kraków. Kto ma bić się w piersi?
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: