O sprawie trapiącej mieszkańców ulic 1 Maja, Legionów i Mickiewicza pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Od tego czasu sprawa placu zabaw nie ruszyła z miejsca.
- Była komisja, by obejrzeć to miejsce, które było kiedyś boiskiem, a dziś jest zdewastowane. Mija siedem miesięcy i nic - mówi Ireneusz Niemczyk, społecznik od 25 lat mieszkający przy ulicy 1 Maja.
We wtorek zwołał kolejne spotkanie w sprawie budowy placu zabaw. Z dziesięciu zaproszonych radnych przyszło sześciu: Tadeusz Sarlej, Alicja Studniarz, Stanisław Prus, Tadeusz Biłko, Sławomir Nowak i Anna Gancarczyk.
- Jesteśmy radnymi dopiero od trzech miesięcy, więc chcemy poznać sprawę. Widzimy jednak, że tu nie tylko trzeba zadbać o ten plac, ale także o otoczenie ulicy Mickiewicza - zapewnia radny Sarlej.
Mieszkańcy mogli w końcu się im wyżalić. Narzekali na to, że nikt nie troszczy się o los ich dzieci, które muszą bawić się wśród samochodów i w pobliżu ruchliwych ulic. Jedyny plac zabaw nad stawem w parku miejskim jest słabo zabezpieczony i pełno tam odchodów zwierzęcych.
- Mam siedmioro dzieci, to gdzie ja mam z nimi chodzić. Zresztą tam patrzą na nas jak na intruzów - mówi Katarzyna Rybka.
Dotychczas mieszkańcy radzili sobie sami. Zrobili małą piaskownicę koło jednego z bloków. Złożyli się z sąsiadami na piasek.
- Teraz bawią się w niej wspólnie nasze dzieci i romskie - mówi Anna Bizoń, która zbudowała piaskownicę. Chcą, aby ten nowy plac był ogrodzony. Radni obiecali, że mieszkańcom pomogą. Już dziś na radzie miasta mają interpelować w sprawie tego placu zabaw. Nie wiadomo tylko czy znajdą się na inwestycję fundusze w kasie gminy.
Jedyne "luźne" pieniądze w budżecie na ten rok są w rezerwie budżetowej, ale nie można ich wydać. Muszą być zachowane na wszelki wypadek na pokrycie strat, gdyby wylała pobliska rzeczka Wieprzówka płynąca przez miasto.Są jednak pomysły, jak zdobyć gotówkę na plac zabaw.
- Można by zwrócić się o finansową pomoc do jakiejś fundacji czy stowarzyszenia. Łatwiej starać się o dopłatę niż o sfinansowanie całości prac - mówi radna Studniarz. Obecny na spotkaniu przedstawiciel Stowarzyszenia Teraz Andrychów stwierdził, że co prawda oni pieniędzy nie mają, ale sponsorów pomogą znaleźć.
- Byleby tylko była dobra wola ze strony magistratu, bo to ich teren - jest optymistą Piotr Kucharski ze STA. Jest i inna propozycja.
- Tu między nami żyją Romowie. Jest wiele programów pomocy dla nich. Myślę, że można z nich skorzystać- mówi Ireneusz Niemczyk.