Chodzi pan na mecze Cracovii?
Chodzę, mimo kłopotów zdrowotnych, a jest to poświęcenie, bo w Krakowie „Pasy” grają skandalicznie.
Patrząc na zdobycz punktową, to nie wygląda to źle – jest 45 na koncie, z tym, że Cracovia zdobyła tylko 18 punktów u siebie, a aż 27 na wyjeździe.
Zgadzam się, szóste miejsce wygląda dobrze. Oby tylko Cracovia je utrzymała. Byłby to dobry wynik. Nie ma co wybrzydzać. Lepsza lokata to jednak są wysokie progi.
Przed sezonem wziąłby pan taką lokatę w ciemno?
Oczywiście, z pocałowaniem ręki. Powtarzam, to dobra lokata.
Gdyby zamienić wyniki – te u siebie, gdyby Cracovia osiągała na wyjazdach, a te z obcych boisk na własnym stadionie, to odbiór kibiców byłby inny. Fani byliby szczęśliwi, widzieliby bowiem wiele zwycięstw u siebie. A punktowo byłoby przecież to samo.
Zgadzam się. Cracovia odbudowała frekwencję, przychodzi wielu ludzi na jej mecze. A tu takie wyniki.
Jesienią trener Dawid Kroczek i jego drużyna rozbudzili nadzieje u kibiców, że może być ciekawy wynik, znacznie lepszy nić piąta lokata. Tymczasem nic z tego nie wyszło.
Jak się nie ma szczęścia…
Myśli pan, że to tylko kwestia jego braku?
Może procentowała jeszcze praca poprzedniego trenera Jacka Zielińskiego? Teraz widzimy, co ten trener zrobił ze słabą przecież Koroną Kielce. Utrzymał ją spokojnie.
Cracovia przeszła zimą mocną metamorfozę, coś się stało niedobrego.
No właśnie! U siebie nie potrafi grać. A przecież nic Cracovii nie grozi.
To był zespół, który nawet jak stracił bramkę, to potrafił odrabiać straty, teraz tego nie robi.
Tak, rzeczywiście, wygląda to słabo. Są młodzi, ale też nie grają. A zanosi się na spory exodus latem. Filipa Rózgę pewne lada chwila sprzedadzą. Kacper Śmiglewski jest wciąż kontuzjowany, ale inni powinni grać. To, że Cracovia nie zrobiła jeszcze limitu minut młodzieżowców to karygodne.
Zrobi, bo niewiele jej brakuje, ale na tle innych zespołów wygląda to słabo. Korona już w połowie sezonu zrobiła limit. Wrócę do jesieni – ofensywa wyglądała kapitalnie, bramki zdobywał Benjamin Kallman, widowiskowo grali Ajdin Hasić i wspomniany Rózga, a teraz to wygląda żałośnie. Co się mogło stać?
Nie umiem powiedzieć… Filozofować każdy potrafi. Myślę, że ci piłkarze, którzy mają w planach odejście, nie starają się tak jak wcześniej. To jest normalne, boją się, by nie odnieść kontuzji.
Przyszły sezon zapowiada się jako ciężki, bo tracąc kilku zawodników, zwłaszcza takiego asa jak Kallman, trudno będzie zastąpić.
To przebojowy zawodnik, umie się przepchnąć, a przede wszystkim strzela bramki. W Finlandii był królem strzelców. Nie wiem, jak to się skończy. Tracimy napastnika, a tyły też są słabe, np. Jugas jest ostatnio beznadziejny.
Przydałby się więc zaciąg do każdej formacji.
Zdecydowanie tak. W bramce np. Ravas raz dobrze broni, raz nie.
Wspomniał pan o młodych – Rózga to perełka, ale widzi pan też innych?
Jest przecież Bzdyl, wspomniany już Śmiglewski, tylko odnosi kontuzje, waleczny bardzo. Rózga jest bardzo dobry technicznie, ale za mało grał, a musi prezentować się regularnie. Jest bardzo ambitny.
Przyjdą lepsze czasy?
Lepsze to już były! Cracovia grała już w pucharach w ostatnich latach i odpadała w pierwszej rundzie z byle kim. W nowym sezonie będzie kwalifikować się do pucharów jedna drużyna więcej. Jest o co walczyć, bo klub by trochę zarobił.
Zagrożone spadkiem są dwa zespoły juniorów Cracovii U-19, U-17 to musi martwić.
Zespół trenera Ankowskiego obsunął się. Szkoda, bo jest znakomity ośrodek w Rącznej… Warunki są, sztaby trenerskie. Dawniej trenerzy trenowali „na nos”, dziś są inne możliwości. Tym bardziej szkoda.
Może brakuje takich szkoleniowców, jak Janusz Sputo, który potrafił wyłuskać talenty i potem taką drużynę doprowadzić do mistrzostwa Polski.
Oczywiście, że tak. Ale wrócę jeszcze do kwestii szczęścia, jak się jego nie ma, to jest problem.
Pan myśli, że Cracovia nie ma szczęścia?
Trudno powiedzieć...Czasem narzekamy na sędziów, ale w ostatnim meczu nie było powodów, by narzekać.
Zostały jeszcze tylko trzy mecze do końca sezonu, w tym ten z Legią. Może Cracovia się zmobilizuje, bo lubi się sprężyć na takie spotkania.
Może tak. Szóste miejsce jest cały czas w zasięgu. Myślę, że „Pasy” mogą zdobyć jeszcze sześć punktów.
Szkoda, że potraciły punkty z zespołami walczącymi o utrzymanie jak Śląsk Wrocław czy Lechia Gdańsk, a akurat z Puszczą Niepołomice wygrały…
Jak na ironię. Szkoda mi Puszczy.
Który z piłkarzy Cracovii podoba się panu najbardziej, kogo by pan wyróżnił?
Otar Kakabadze. Dobrze wyszkolony piłkarz, trochę gra pod siebie, widowiskowo. Został kapitanem i został w Cracovii, ale teraz pewnie odejdzie. Ma serce do gry, choć jako zarzut można podnieść, że strzela mało bramek. To efektowny zawodnik, myślę, że to słowo jest najbardziej adekwatne do jego gry.
