https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Angielski i rytmika są już w Kętach za darmo

Bogusław Kwiecień
Katarzyna Kasperkiewicz z Kęt z bliźniakami Wojtkiem i Szymkiem, którzy z chęcią chodzą na dodatkowe zajęcia
Katarzyna Kasperkiewicz z Kęt z bliźniakami Wojtkiem i Szymkiem, którzy z chęcią chodzą na dodatkowe zajęcia Bogusław Kwiecień
Od września przedszkola będą tańsze, ale czy ich oferta będzie równie atrakcyjna, jak wcześniej? Do rozpoczęcia nowego roku pozostał niespełna tydzień, a tymczasem wiele placówek nie wie, czy nadal będzie mogło zaproponować rodzicom maluchów zajęcia dodatkowe z angielskiego, rytmiki, muzyki, tańca. Do tej pory to właśnie oni - rodzice w większości placówek w Małopolsce zachodniej ponosili ich koszty. Tzw. ustawa przedszkolna przewiduje, że od 1 września przedszkola nie będą mogły pobierać za te zajęcia opłat.

Koszty mają pokrywać samorządy, ale dla dużej części z nich to będzie problem, bo nie są przygotowane na taką ewentualność finansowo.

Ze spokojem do sprawy podchodzą w Kętach, gdzie już od września ub. roku dodatkowe zajęcia z angielskiego czy rytmiki są bezpłatne. Jak mówi, Jarosław Jurzak, dyrektor wydziału infrastruktury społecznej Urzędu Gminy w Kętach, chodziło o to, żeby nie dzielić dzieci na lepsze i gorsze.

Jak to zrobili w Kętach? Angielskiego uczą przedszkolaków nauczyciele ze szkół gminnych, natomiast jeśli chodzi o prowadzenie zajęć rytmiczno-umuzykalniających to urząd gminy zorganizował specjalny kurs dla ponad 40 nauczycieli ze swoich przedszkoli, by nauczyli się uczyć.

- Fakt, że udział w zajęciach dla dzieci jest darmowy, rodzice chętnie zapisują maluchy - mówi Barbara Bizukojć, dyrektor przedszkola nr 7. W jej placówce angielskiego uczą się nawet trzylatki.

Potwierdza to Katarzyna Kasperkiewicz, mieszkanka Kęt, mama 5-letnich bliźniaków Wojtka i Szymka, którzy chodzą do przedszkola nr 9. - Bardzo chętnie uczestniczą w zajęciach. W ogóle lubią po prostu swoje przedszkole - mówi Katarzyna Kasperkiewicz.

W wielu jednak samorządach zmiany dotyczące odpłatności za zajęcia dodatkowe przyjmowane są sceptycznie. Andrzej Szafrański, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty w Andrychowie przypomina, że zgodnie z ustawą ograniczono już wysokość opłat za każdą dodatkową godzinę (ponad minimalne bezpłatne pięć pierwszych godzin) do maksymalnie jednego zł. Ustawa przewiduje wprawdzie, że w ślad nowymi przepisami pójdą rządowe dotacje (od września do grudnia 2013 będzie wynosić 414 zł na jedno dziecko, a w 2014 1242 zł), ale według samorządowców jest zbyt niska, aby pokrywała całość kosztów w przedszkolach.
- Razem z dyrektorami placówek chcemy znaleźć złoty środek - zaznacza Szafrański, ale obecnie nie jest w stanie podać, w jakim zakresie będą odbywać się dodatkowe zajęcia w andrychowskich placówkach.

W chrzanowskich placówkach decyzje, jak finansować i jakie zajęcia zapadną we wrześniu. - Dyrektorzy przedszkoli będą spotykać się z rodzicami, by poznać ich oczekiwania - mówi Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Chrzanowie, według którego nie zawsze rolę prowadzących te zajęcia można powierzyć swoim nauczycielom np. zajęć z logoterapii, które były prowadzone w jednym z przedszkoli. W chrzanowskich przedszkolach bezpłatny ma być angielski, bo już do tej pory te koszty pokrywała gmina.

W Oświęcimiu sprawę do rozstrzygnięcia pozostawiają radom rodziców, które organizowały i finansowały dotąd zajęcia w większości przedszkoli. Tak ma być dalej i taką możliwość dopuszcza ustawa. - Przedszkola mają własne konta dochodów na darowizny, z których można finansować takie zajęcia - mówi Barbara Rokowska, dyrektor Zarządu Szkół i Przedszkoli w Oświęcimiu.

Wyrównywanie szans, ale w dół?

Do zapisów tzw. ustawy przedszkolnej dotyczących zasad finansowania i organizacji zajęć dodatkowych zastrzeżenia ma Karolina Elbanowska, prezes Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.

Według niej wiele przedszkoli będzie miało problem z utrzymaniem dotychczasowej oferty zajęć dodatkowych. - Ministerstwo Edukacji Narodowej przekonuje, że jest to krok w kierunku ograniczenia dyskryminacji dzieci. Ma się to nijak do rzeczywistości, gdy wielu rodziców w ogóle nie ma szans, aby znaleźć dla swojego dziecka miejsce w przedszkolu. Poza tym jest wiele przykładów, że tam, gdzie faktycznie z przyczyn finansowych dziecko nie mogło uczestniczyć zajęciach, wsparcia udzielały rady rodziców. Pozostaje także kwestia fachowości. Nauczyciele na etatach w przedszkolu nie będą w stanie dobrze nauczyć na przykład angielskiego. Patrząc ponadto z perspektywy rodziców, którzy coraz więcej i dłużej pracują, była to okazja do zapewnienia w ramach przedszkoli dodatkowych zajęć, na co po prostu w domu nie starcza im czasu. Ministerstwo odbiera rodzicom możliwość określania zajęć dla swoich dzieci. Jeśli mówi się o wyrównaniu szans to raczej będzie wyrównanie w dół - mówi Karolina Elbanowska. Uważa, że w tej sytuacji rodzice będą pewnie omijać podpisywać umowy bezpośrednio z firmami zewnętrznymi, a nie przedszkola, jak to było dotychczas.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska