Arek, przyszły prawnik. Ewentualnie lekarz. Choć tak naprawdę, już teraz mógłby być rasowym politykiem, bo na jedną uwagę mamy czy taty, odpowiada niemal tyradą. Mimo iż nie ma w tych słownych potyczkach żadnej młodzieńczej buńczuczności, to rodzice muszą zważać, co mówią. Bo jak każdy prawdziwy dyplomata, Arek ma własne zdanie i kitu mu wcisnąć nie można.
- Trzeba mu natomiast przyznać, że jest samoobsługowy. I zdyscyplinowany jeśli chodzi o naukę. Przychodzi ze szkoły, złapie chwilę oddechu, zje obiad i siada do lekcji. Sam się motywuje, bo jest fanem wszelkich teleturniejów wiedzy, a te jak wiadomo, są emitowane głównie wieczorami. Chce mieć na nie czas, więc szkolne sprawy załatwia w pierwszej kolejności – opowiada mama Aneta.
Wszystkie szkolne przedmioty są ulubione
Arek pytany o to, jak dużo się uczy, odpowiada zdecydowanie i szybko.
- Jakoś specjalnie nie za dużo. Zapamiętuję z lekcji – przyznaje się.
Nie przepada za plastyką. Z pozostałych przedmiotów nie potrafi wybrać tego ulubionego, bo wszystkie go ciekawią. I nie sprawiają większych problemów. Porównania ucznia bez pały do żołnierza bez karabinu, nie zna. Najniższą oceną, którą dostał w mijającym właśnie roku szkolnym była minus czwórka.
- Z polskiego. Kartkówka z tych wszystkich przyimków i spójników przyprawiła mnie o wielki stres i niemal bezsenne noce w oczekiwaniu na wynik – nieco teatralnie masuje się po sercu. - Martwiłem się, żeby nie było gorzej – dodaje szczerze, ale buzia mu się sama śmieje.
Mama wchodzi w kontrę i zastrzega z całą mocą, że nigdy nie wywierali na syna presji, że musi być najlepszy. Gdy ten przychodził ze szkoły i opowiadał, że któremuś z kolegów powinęła się noga za co dostał domowy szlaban, ona powtarzała: każdemu może się zdarzyć.
- Zawsze może liczyć na nasze wsparcie i pomoc – podkreśla raz jeszcze.
Ale Arek wie swoje. W czwartej klasie założył sobie, że kolejny edukacyjny szczebel zakończy z samymi szóstkami. Planu nie zmienił ani o jotę, co więcej, wciągnął do niego rodziców i przed każdą klasówką, kartkówką czy sprawdzianem, kazał się przepytać.
- Musiał mieć pewność, że ma opanowany cały materiał – dodaje mama.
A może nie prawnik, nie lekarz, tylko... aktor?
Pomysł na prawniczą karierę, Arek zaczerpnął z seriali telewizyjnych.
- Bardzo mi się podobają wszelkie postaci prawników, adwokatów, negocjatorów – opowiada z uśmiechem. - Owszem, mam gadane, ale przecież dobry prawnik musi mieć – dodaje z błyskiem w oku.
To „gadane” miał w zasadzie od chwili, gdy nauczył się mówić, czym zaskakiwał rodzinę i nie tylko ich. Bliscy mogli wręcz pomyśleć, że chłopak pójdzie w aktorstwo. Tym bardziej że podczas któregoś z miejskich festynów wszedł w paradę niejakiemu Robertowi Szudy, który objeżdżał okolicę ze swoją indiańską wioską i zabawami dla dzieci. Jak to się stało? Po prostu, jak to często bywa podczas takich imprez, animator poprosił na scenę najodważniejsze dziecko z widowni. Arek dwóch zaproszeń nie potrzebował i z ławki publiczności wystrzelił, niczym z procy. Dziecięcy animator jeszcze nie widział, że przyjdzie mu się zmierzyć z ledwo co odrośniętym od ziemi bystrzachą.
- Musiał się nieźle napocić, żeby za Arkiem nadążyć, bo nasz syn miał ripostę na każde jego zdanie – wspominają rodzice, ale przyznają też, że widok syna na scenie i łatwość, z którą się na niej odnalazł, mocno zrosiła im czoło. - Z pierwszego występu wywiązała się przyjaźń. Jeździliśmy z Arkiem na kolejne pokazy indiańskiej wioski i za każdym razem nasz syn był wywoływany na scenę – wspominają.
Rodzinna niespodzianka w nagrodę
Arek już ma swoje wymarzone świadectwo. I ogląda go z wielkim zadowoleniem. Rodzice starają się zachować w miarę kamienną twarz, ale duma ich rozpiera. Teraz czas na wakacyjne plany, w które wpisana będzie zapowiadana niespodzianka.
- Ciągle nie wiem, co to będzie – mówi. - Ale ja się cieszę ze wszystkiego. Tak jakoś mam – kwituje.
W miejskich szkołach jest jeszcze jeden uczeń, który osiągnął taki wynik. To Paweł Homa z Miejskiego Zespołu Szkół nr 6 w Gorlicach. Paweł chciałby w przyszłości zostać dyplomatą, podobnie, jak Arek myśli o studiach prawniczych. Pasjonuje go historia, szlifuje języki obce - angielski i włoski.
Blisko "szóstki" bylo także: Tobiasz Przybyło, uczeń Miejskiego Zespołu Szkół nr 1 w Gorlicach, średnia 5.86, Wojciech Kuk, uczeń Miejskiego Zespołu Szkół nr 4 w Gorlicach, średnia 5,93, Jan Wójcikiewicz, uczeń Miejskiego Zespołu Szkół nr 4, średnia 5.93, Ala Słowik, uczennica Miejskiego Zespołu Szkół nr 5 w Gorlicach, średnia 5.82
- Ponad pół tysiąca młodych przyjechało na Saletyńskie Spotkanie Dzieci
- Taaaki grzybek tylko w Beskidzie Niskim. Pod prawdziwkiem waga się ugięła
- Niesamowite odkrycie w Muzeum Ziemi Bieckiej. Dzieci znalazły prawdziwy skarb!
- Dom Landaua w Bobowej. Historia i współczesność pod jednym dachem
- Klęczańscy druhowie świętowali. Oficjalnie odebrali nowy wóz bojowy
- Miasto Światła z najładniejszym kompleksem sportowym w regionie
