Takie hasło wyborcze to zdaniem urodzonego na Podhalu kandydata nie jest uczciwa polityczna gra. Andrzej Skupień złożył w Sądzie Okręgowym w Krakowie pozew w trybie wyborczym, bo jak argumentuje, poseł PiS wprowadza w błąd wyborców twierdząc, że jest jedynym kandydatem z Podhala.
Zranione serce Górala
- Dla mnie jest to bardzo krzywdzące, bo urodziłem się w Zakopanem i pochodzę z Białego Dunajca, który leży przecież w powiecie tatrzańskim. Dziwi mnie też to, że mój kontrkandydat podaje na swoich banerach wyborczych różne miejsca pochodzenia. Raz jest kandydatem z Ziemi Limanowskiej, raz z Sądecczyzny, a teraz z Podhala - zaznacza Andrzej Skupień.
Kandydat Konfederacji (startuje z czwartego miejsca na liście) domaga się, aby poseł Arkadiusz Mularczyk usunął z przestrzeni publicznej wszystkie materiały wprowadzające w błąd wyborców, wpłacił 30 tys. zł na rzecz Hospicjum Jezusa Miłosiernego w Zakopanem oraz sprostował w mediach informacje. Pozew wpłynął wczoraj o godz. 9.16. Sąd na rozpatrzenie sprawy ma zaledwie 24 godziny.
Po raz drugi na ławie
W minionym tygodniu Arkadiusz Mularczyk przegrał podobny proces z Jakubem Bocheńskim, kandydatem Wiosny Biedronia. Zarówno Sąd Okręgowy w Nowym Sączu jak i Sąd Apelacyjny w Krakowie przyznały rację Bocheńskiemu. Urodzony w Nowym Sączu kandydat poczuł się urażony tym, że poseł PiS reklamuje się hasłem: „Jedyny kandydat do Parlamentu Europejskiego z Sądecczyzny”. Po orzeczeniu sądu poseł musi wycofać z przestrzeni publicznej banery i ulotki z informacją, że jest „jedynym kandydatem z Sądecczyzny”, zamieścić sprostowania w mediach oraz wpłacić dla Sądeckiego Hospicjum 5 tys. zł. Bocheński dał Mularczykowi czas na wykonanie postanowienia sądu do godz. 20 minionego piątku, ale w wielu miejscach nadal figurują sporne reklamy wyborcze.
- Dziwi mnie, że poseł, prawnik z wykształcenia, nie stosuje się do prawomocnego orzeczenia sądu i nie respektuje wezwań do usunięcia haseł - zaznacza Jakub Bocheński, który wczoraj złożył w sądzie wniosek o zarządzenie wykonania przez sąd całości prawomocnego postanowienia na koszt Arkadiusza Mularczyka.
Teraz posła czeka drugie takie postępowanie. Mularczyk, który nie zgadza się z orzeczeniem, krytykuje działanie sądeckiego i krakowskiego sądu.
- Ma prawo oceniać władze sądowniczą, bo ona też podlega ocenie, ale wyrok to wyrok i musi go wykonać - zaznacza Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, który w weekend gościł na Sądecczyźnie. Sprawa posła Mularczyka jest mu znana pobieżnie.
Zdaniem posła wyrok jest niesłuszny
„Podstawą moich działań był wyrok Sądu Apelacyjnego w sprawie posła Edwarda Czesaka z 2014 roku, który jednoznacznie określił, że jest to dozwolone i nie budzi wątpliwości że chodzi tu o listę Prawa i Sprawiedliwości, a nie o wszystkie listy. #Nie jest moją winą, że sądy zmieniają stanowiska w zależności od osoby kandydata. #Ta sprawa pokazuje, że sądy mogą robić co chcą, nie ma nad nimi żadnej kontroli. Obywatel nigdy nie może się spodziewać jaki zapadnie wyrok, pomimo że podobne sprawy były już rozstrzygane w sposób jednoznaczny.”
WIDEO: Dlaczego Polacy nie interesują się wyborami i polityką?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
