- Czuję się bardzo dobrze z tego powodu – mówi. – Jestem szczęśliwy, drużyna jest szczęśliwa. Gratulacje dla wszystkich, którzy nas wspierają i wierzą w nas.
Do dwóch razy sztuka
Pierwszy mecz w Niepołomicach na poziomie ekstraklasy nie wyszedł piłkarzom Puszczy. Byli wtedy przemęczeni, poza tym towarzyszyła im debiutancka trema. Ale już w drugim meczu udało się sięgnąć po trzy punkty.
- Pierwszy domowy mecz był ciężki, bo zagraliśmy go po wyczerpującej, 120-minutowej walce w Pucharze Polski – przypomina Craciun. – A wcześniej był ciężki mecz z Lechią Gdańsk. Było więc sporo emocji i niestety przegraliśmy z Motorem Lublin 0:1, ale w tym drugim meczu już mocno wierzyliśmy w siebie i wierzyliśmy w to, że zdobędziemy trzy punkty. Walczyliśmy do końca i udało nam się to.
W meczu z Piastem dwie „jedenastki” Craciun wykonał w odmienny sposób, zmieniając róg i całkowicie myląc bramkarza, dobrego specjalistę, jakim jest Frantisek Plach.
- Nie planowałem wcześniej tego, jak strzelę, po prostu patrzyłem na bramkarza do końca – mówi.
Trening, trening, trening
26-letni defensor jest nieomylny jeśli chodzi o strzały z 11 metrów. Jak to robi?
- Trenuję te strzały na treningach i to wychodzi. Zwykle jest tak, że strzelam, bardzo często, choć zdarza się, że Kewin czy Michał też coś obronią – śmieje się zawodnik. – Ale w meczach to wychodzi i tak jak w spotkaniu z Piastem daje nam to trzy punkty, a one są niezwykle ważne w naszej sytuacji.
Zanim trafił do Puszczy, Craciun grał w rodzimych zespołach – Zimbru Kiszyniów, Sheriffie Tiraspol, Milsami Orhei, w rumuńskiej Universitatei Cluj, na Węgrzech w Honvedzie Budapeszt, w rumuńskim zespole Sfintul Gheorge Suruceni, bułgarskich: Łokomotiwie Płowdiw, Carsko Selo Sofia, czy izraelskim Hapoelu Kfar Saba. W wielu tych klubach też wykonywał „jedenastki”.
- Strzelałem karne zawsze, kiedy mogłem – wspomina, ale też w wielu klubach, w których grałem, strzelali je napastnicy – tłumaczy zawodnik. - W Puszczy trener zaufał moim umiejętnościom i stwierdził, że powinienem je strzelać, więc to robię.
- Artur bardzo dobrze wykonuje rzuty karne – twierdzi Tomasz Tułacz, trener Puszczy. – Jest naszym pierwszym wyborem. Trenujemy ten element gry. Artur nie jest w tym osamotniony. Mówi się, że rzut karny to jest formalność, ale wcale tak nie jest.
Czeka na gola w reprezentacji
- W reprezentacji Mołdawii jest nas dwóch do wykonywania karnych - Ion Nicolaescu i ja – opowiada dalej Craciun. – Ion jest napastnikiem i strzelił już wiele bramek z karnych w reprezentacji. Ale gdy on się nie będzie czuł dobrze, wtedy ja podejmę próbę.
Craciun wciąż czeka na swoją pierwszą bramkę w kadrze. Zagrał w niej 31 spotkań. Debiutował w 2019 r. w meczu z Francją (1:2) w eliminacjach mistrzostw Europy, a od 2022 r. dostaje regularne powołania. Jak twierdzi, nie czeka już z wypiekami na twarzy na powołania, bo one po prostu przychodzą. Teraz będzie miał okazję zagrać w meczach eliminacji mistrzostw świata z Norwegią i Estonią.
- Czekają nas dwa trudne mecze – twierdzi. – Postaramy się jednak wypaść w nich jak najlepiej, po to, by nasi kibice byli szczęśliwi po tych meczach.
Jedna wpadka
Czy w ważnym meczu o punkty Craciun nie strzelił kiedyś karnego? Owszem, był taki jeden przypadek.
- W lidze jeszcze się to nie zdarzyło, ale w reprezentacji tak – mówi piłkarz. – W minionym roku graliśmy towarzysko z Kajmanami i gdy było 3:0 mieliśmy rzut karny. Wykonywałem go i nie strzeliłem, bo bramkarz obronił. Ostatecznie nie miało to wpływu na wynik, wygraliśmy 4:0, ale to było to moje jedno niepowodzenie.
Po reprezentacyjnej przerwie Puszczę czeka bardzo ciekawy i prestiżowy mecz z Cracovią na stadionie przy ul. Kałuży. Puszcza grała tam przez 1,5 roku w roli gospodarza więc powinna czuć się jak u siebie.
- Mam nadzieję, że wrócimy z tego wyjazdu z trzema punktami – mówi Mołdawianin. – Zagramy najlepiej jak potrafimy, by wygrać. To bardzo ważne dla nas, by walczyć o każdy punkt.
Puszcza przeżywa dobry czas – wyszła ze strefy spadkowej, w Pucharze Polski awansowała do półfinału, w którym zmierzy się z Pogonią Szczecin, 1 kwietnia u siebie o godz. 18.30. To tylko jeden mecz, można spełnić marzenia. A w lidze niepołomiczanie też są na dobrej drodze do utrzymania.
- Bardzo dobrze się stało, że wreszcie gramy w domu – mówi defensor „Żubrów”. – Wszystko jest w naszych rękach i staramy się prezentować najlepiej, jak potrafimy. Chcemy osiągnąć ten historyczny finał dla naszego klubu i miasta.
Craciunowi w czerwcu kończy się kontrakt z Puszczą. Czy zostanie w zespole?
