„Szpila” nie ukrywa, że kiedy tylko usłyszał o tym, że Andrzej Wawrzyk stosował doping, wręcz zamurowało go.
- To największy szok, jaki ostatnio przeżyłem. Znam Andrzeja od dwunastego roku życia, wiem jakie ma podejście do życia, wiem, że lubi sobie czasem wypić i zjeść nie do końca zdrowe rzeczy, ale dopingu świadomie by nie zażył. To nie ten typ człowieka. Po prostu - mówi w rozmowie dla sport.tvp.pl.
Artur Szpilka uważa, że jedynym sposobem na to, by niedozwolona substancja mogła znaleźć się w organizmie jego kolegi, są odżywki. Zdaniem pięściarza z Wieliczki, któraś z nich musiała być zanienieczyszczona.
- Jeden z moich kolegów jest blisko związany z pewną firmą produkującą odżywki. Sąd dwukrotnie ich upomniał i ukarał finansowo oraz ostrzegł, że za następnym razem będzie już więzienie. Odżywki te były badane, na opakowaniach były w związku z tym odpowiednie informacje, ale mimo to w środku znaleziono sterydy. Nikt nie wie jakim cudem i tak też mogło być w przypadku Andrzeja. Niestety, firmy amerykańskie potrafią się posunąć do tego typu rozwiązań. Ich interesuje tylko to, by przysłowiowy Kowalski po kilku wizytach na siłowni poczuł się silniejszy, by zobaczył w lustrze, że wygląda lepiej niż kilka dni temu - tłumaczy Szpilka.
Bokser z Wieliczki dodał też, że rozmawiał już z Andrzejem Wawrzykiem i ten jest obecnie załamany. Jego dalsza kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania.
- Rozmawiałem z nim, on strasznie to przeżywa i wcale mu się nie dziwię. Ten środek musiał być w odżywkach, innego rozwiązania nie biorę pod uwagę. Po co miałby świadomie przyjmować doping? Przecież lada moment miał walczyć o mistrzostwo świata, był w czołowej "15" federacji WBC więc wiedział, że w każdej chwili może zostać przebadany. To wszystko jest bardzo podejrzane - dodaje Szpilka.
Przypomnijmy, że na gali w Alabamie 25 lutego, Wawrzyk miał zmierzyć się w walce o mistrzowski pas WBC z Deontayem Wilderem. Do pojedynku jednak na pewno nie dojdzie.
źródło: sport.tvp.pl
Wawrzyk przyłapany na dopingu, walka o mistrzostwo świata odwołana. "Stracić taką szansę to głupota i dziecinada. Zaczynamy się robić jak Związek Radziecki"
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ