Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie, potwierdza wpłynięcie zawiadomienia. Jak dodaje, dołączono do niego kilka dokumentów. Zawiera też opisy kilku sytuacji, podczas których miało dojść do niewłaściwego zachowania dyrektora.
Na razie prokuratura wystąpiła do Państwowej Inspekcji Pracy oraz do marszałka województwa małopolskiego, któremu podlega Opera Krakowska, o protokoły z niedawno zakończonych w niej kontroli. - Dokumentów tych spodziewamy się lada dzień - twierdzi Marcinkowska. Dopiero po zapoznaniu się z tymi raportami prokuratura podejmie decyzję, czy wszczynać śledztwo w tej sprawie. Dyrektor Opery nie zamierza komentować doniesienia złożonego w prokuraturze. - Nie znam tego faktu, więc nie mogę na ten temat rozmawiać - mówi tylko.
O sytuację w Operze zapytaliśmy więc w Urzędzie Marszałkowskim. Krzysztof Markiel, dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, także nie chciał z nami rozmawiać.
Konrada Szoty, przewodniczącego operowych związków, taka postawa Urzędu Marszałkowskiego nie dziwi. - Od lat urzędnicy pozostają głusi na nasze skargi na dyrektora - mówi. - Tymczasem atmosfera w Operze staje się nie do zniesienia. Dlatego o naszym konflikcie powiadomiliśmy posłów i ministrów, w tym ministra kultury.
Śmiertelny wypadek w Bydlinie. Dwie osoby roztrzaskały się na drzewie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!