Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asteya wystąpi w sukni od Asi

Agnieszka Nigbor-Chmura
Projektantka Joanna Niemiec pierwszą plastikową maszynę do szycia dostała od mamy. Swoją kolekcję ślubną zaprezentuje podczas Targów Młodej Pary 2016 w Krakowie.

W sukniach gorlickiej projektantki Joanny Niemiec występowała już aktorka Honorata Witańska. Ze szklanego ekranu znamy ją jako Magdę z „Barw szczęścia”. Tuż po pokazie zorganizowanym przez Macieja Zienia kolorowe pisma kobiece i modowe rozpisywały się o urokliwej sukience uszytej z bawełnianej siatki oraz welonowego tiulu w kolorze ciemnej fuksji.

Teraz Asia projektuje dla Asteyi Dec, bohaterki „The voice of Poland”. Nie ukrywa, że spełnieniem jej kolejnego marzenia byłoby zobaczyć piosenkarkę na szklanym ekranie w sukni wykreowanej i uszytej w pracowni w Gorlicach.

Jej lalki zawsze miały bogatą garderobę
Joanna mówi, że urodziła się po to, by projektować i szyć. Gdy pytam o lalki i ich garderobę, jej twarz promienieje blaskiem, na wspomnienie dzieciństwa pojawia się uśmiech.

- Oczywiście, z magicznej szuflady ukochanej babci Janki wyciągałam guziki, nici, kolorowe tasiemki. Już wtedy kochałam koronki. W ruch szły nożyczki i plastikowa maszyna do szycia kupiona przez mamę na „ruskim rynku”. Każda lalka musiała mieć swoją niepowtarzalną kolekcję, swój styl - opowiada.

Ulubioną kreacją małej Asi były kapelusze. Robiła je z grubej tektury, a potem powlekała płótnem. W takim cacku była młodą damą. Czasem robiła też kapelusz dla mamy czy babci, tylko brat nie dawał się jej wystroić w klasyczny cylinder czy uroczy melonik.

Każde wakacje były zaś czasem, gdy realizowała swoje dziecięce pasje właśnie pod okiem babci. - Pozwalała mi na wiele, zawsze doceniała, chwaliła, czasem podpowiadała, ale zawsze zachęcała, żebym sama starała się wymyślić krawieckie rozwiązanie. No to wymyślałam. Gdy plastikowa maszyna przestała już spełniać moje oczekiwania, dostałam od babci stary Łucznik. Nie umiałem przewlekać nici przez dolną igłę, tę przy stopce. Kombinowałam. Za każdym razem wywracając maszynę „do góry nogami”, żeby sobie poradzić. Dzisiaj śmieję się z tego, ale to była nauka na własnych doświadczeniach. Nikt nigdy nawet przez godzinę nie pokazał mi, jak szyć. Do wszystkiego doszłam sama - opowiada.

Sen był dla niej wskazówką
Po liceum Joanna trafiła do Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Od razu wiedziała, że jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Już na pierwszym roku jej praca na pokaz Niesamowity zajęła pierwsze miejsce. - Mogliśmy projektować i szyć z wszystkiego, co nie było tkaniną i żywnością. Powstała zwiewna sukienka z włókniny, którą nakrywa się ogórki - śmieje się Asia.

Już w szkole obok kolekcji Brzozowskiego i Paprockiego na Targach Mody w Poznaniu Asia wystąpiła jako debiutantka. Mimo że jeszcze nie miała dyplomu, dostała propozycję pracy w domu mody Dior w Paryżu. - Odmówiłam - z ambicji, że niewiele jeszcze wiem i umiem, choć mogłam uczyć się u najlepszych. Zrobiłam dyplom, wróciłam do rodzinnej Kobylanki. Zaczęłam szyć i otworzyłam wypożyczalnię sukien wieczorowych - opowiada.

W jej karierze wiele było momentów kryzysowych, kiedy nie wiadomo było, w jakim kierunku pójść i na co się zdecydować. - Kiedyś miałam piękny sen. Spotkałam w nim babcię Jankę, która spojrzała mi w oczy, wzięła moją dłoń w obydwie ręce i włożyła w nią klucz. Powiedziała wtedy: - Musisz to robić. Pokój ze snu pełen był drzwi. Chwilę szukałam tych, do zamka których pasowałby mój klucz. Znalazłam, otworzyłam je. To była pracownia krawiecka z bogatym parkiem maszyn i tkaninami wręcz kipiącymi ze ścian. Teraz zawsze wspominam ten sen i wiem, że szycie i projektowanie jest moim przeznaczeniem - opowiada Joanna.

Panna młoda uszyta na miarę
Wypożyczalnia w Kobylance szybko stała się za ciasna. Powstał butik w Gorlicach. Mały lokal przyciąga uwagę. Odwiedzają go nie tylko gorliczanki. Miała klientki z Kielc, Poznania, Katowic.

Ostatnio na targach w Poznaniu kolekcję Joanny doceniła Asteya Dec, uczestniczka „The voice of Poland”, która była tam gwiazdą wieczoru. - Mamy kontakt, przygotowuję dla Asteyi dwa projekty sukni, chciałabym, by miała wybór, w czym chce wystąpić w kolejnym odcinku programu. Mam nadzieję, że znajdziemy nić porozumienia i to będzie wyjątkowa kreacja - dodaje Joasia.

Teraz jej uwaga koncentruje się też wokół kolekcji sukien ślubnych na sezon 2016. Właśnie jutro podczas wieczoru Panna młoda uszyta na miarę o godzinie 16 zaprezentuje kolekcję w Gorlicach. - Chcę pokazać młodym dziewczynom, że suknia ślubna nie musi kosztować kilka tysięcy, by była piękna. Chcę, by skorzystały u mnie z możliwości wykonania ślubnego makijażu i porozmawiały z wizażystką - dodaje.

Swojej sukni ślubnej nie uszyła, bo to ponoć przynosi pecha. - Mam dwie córki i choć ich zamążpójście to jeszcze odległa perspektywa, może będę mogła uszyć im suknie - śmieje się. - Każda panna młoda, która wychodzi z mojego butiku, jest uszyta na miarę i nie chodzi tu o rozmiar, ale o pomysł i realizację. Oczekiwania pań filtruję przez swój magiczny notatnik, w którym są dziesiątki pomysłów. Na kolejnym spotkaniu szukamy kompromisu, który sprawi, że będzie wyglądała pięknie - kończy.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska