Trzeba się szkolić
Warsztat pracy pana Zygmunta mieście się na os. Górali w Nowej Hucie. Miejsce to jest wypełnione starymi maszynami do szycia pamiętającymi czasy przedwojenne, po współczesne, naszpikowane elektroniką urządzenia.
- W moich fachu, mimo, że praca maszyny wciąż opiera się o te same mechanizmy, wciąż trzeba się szkolić, aby poznawać udoskonalenie coraz nowszych urządzeń - mówi specjalista.
Mężczyzna wspominając dzieciństwo podkreśla, że już wtedy lubił rozbierać różne urządzenia, po to, żeby je potem składać. Jedną z takich "zabawek" była maszyna do szycia, która była poligonem doświadczalnym przyszłego specjalisty od tych urządzeń.
Do punktu na os. Górali niejednokrotnie zaglądają krawcowe, które chcą się poradzić, jaki model maszyny do szycia kupić. Pan Zygmunt nie tylko poleci model ale równie chętnie da wskazówki, jak sprawić by maszyny służyły jak najdłużej.
Sucha bułka
Mężczyzna przyznaje, ze początki były trudne.
- Potrafiłem dłubać przy zepsutej maszynie cały dzień i ona dalej nie działała. Wracałem do domu do żony i żaliłem się, że nie zarobiłem nawet na sucha bułkę. Dopiero po latach nabrałem doświadczenia i doszedłem do takiej wprawy, że to co zajmowało mi kiedyś kilka godzin pracy dziś robię w kilka minut - wspomina pan Zygmunt.
Spec od maszyn od kilku lat jest już na emeryturze, a mimo to nie chce zakończyć pracy.
- Bardzo lubię to co robię. Nie wyobrażam sobie, że nagle kończę moją przygodę z maszynami. Dopóki zdrowie mi pozwoli będę pracował - zapewnia mężczyzna.
Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?
