Po 590 dniach otworzono wreszcie granice Australii. Osoby w pełni zaszczepione nie muszą już przechodzić kwarantanny w hotelu lub w domu po przylocie na antypody.
Po raz pierwszy od tak długiego czasu doszło do wzruszających spotkań członków rozdzielonych przez pandemię osób na lotnisku w Sydney. Ludzie padali sobie w ramiona po raz pierwszy od zamknięcia granic międzynarodowych w marcu 2020 roku.
Odblokowanie sprawi, że pasażerowie nie będą musieli poddawać się kwarantannie w hotelu ani w domu, torując drogę Australijczykom, którzy utknęli za granicą, aby mogli wrócić do domu na Boże Narodzenie. Personel lotniska w Sydney miał na powitanie przybyszów półmiski z babeczkami i pikantnymi przekąskami
Toni i Theo weszli, trzymając balon powitalny i niebieskiego misia dla swojej wnuczki Emilii, której nigdy nie spotkali. - Nasza córka leci z Hiszpanii z naszą wnuczką – nie widzieliśmy jej od 2019 roku – powiedział 67-latek. Jej loty były odwoływane, ale miała szczęście, bo musiałaby przejść kwarantannę”.
Kiedy ich córka Melissa przeszła przez bramę, Toni się załamała i zalała się łzami.
Gdy powracający na antypody przechodzili przez bramki przylotowe, aby ponownie spotkać się z bliskimi, wyjeżdżający żegnali się ze swoimi rodzinami przed przejściem przez bramki odlotów, bo podróże zagraniczne też zostały wznowione.
Pewna kobieta i jej mąż polecieli do Nowego Jorku, aby po raz pierwszy przedstawić rodzicom swojego 1,5-letniego syna.
Tymczasem w pełni zaszczepieni mieszkańcy Nowej Południowej Walii, a jest ich już ponad 83 proc., mogą wreszcie swobodnie podróżować między Sydney a regionami Australii, zniesiono bowiem ograniczenia między poszczególnymi stanami.
Szacuje się, że otwarcie granic przyniesie w ciągu tygodnia wzrost wydatków konsumenckich o miliard dolarów.
